Spółka Mondry, która zarządzała terminalem, odrzuciła propozycję przedłużenia umowy dzierżawy. Decyzja ta została uzasadniona brakiem warunków umożliwiających inwestycje oraz brakiem perspektyw na utrzymanie rentowności. W wyniku tej decyzji rozpoczęto proces zwolnień grupowych, obejmujący około 50 pracowników.
Zarząd Morskiego Portu Gdynia przeprowadził dwa przetargi na długoterminową dzierżawę terminala. W obu przypadkach zwyciężyło konsorcjum firm Szczecin Bulk Terminal, Tapini i Ribera, powiązane z zagraniczną grupą Viterra. Jednakże, mimo ogłoszenia wyników w listopadzie 2024 roku, umowa nie została jeszcze podpisana. Brak finalizacji umowy budzi obawy o możliwy przestój w działalności terminala.
Sytuacja wywołała kontrowersje w środowisku rolniczym i politycznym. Były minister gospodarki morskiej, Marek Gróbarczyk, skomentował sprawę jako "katastrofalną wiadomość dla polskiego rolnictwa", sugerując, że wyłączenie terminala może prowadzić do przekierowania ładunków do niemieckich portów .
Zarząd Portu Gdynia zapewnia, że procedura przetargowa jest na końcowym etapie i nowy dzierżawca może szybko przejąć terminal. Eksperci podkreślają jednak, że zatrudnienie pracowników, dokonanie inwestycji i wyposażenie terminalu w niezbędny sprzęt wymaga czasu, co może prowadzić do przestoju w działalności terminala, a więc i ogromnych strat polskich rolników.
Wyłączenie Terminala Zbożowego w Gdyni to prezent od Tuska dla nowego kanclerza Niemiec. Spadki przeładunków w polskich portach to efekt przekierowania masy ładunkowej do niemieckich portów.
— Marek Gróbarczyk (@marekgrobarczyk) May 7, 2025
Katastrofalna wiadomość dla polskiego rolnictwa. https://t.co/aMIlt4RWS4