2. W krótkim wczorajszym komunikacie RPP znalazło się następujące wyjaśnienie decyzji o obniżce stóp o 0,5 pp „biorąc pod uwagę napływające informacje, w tym niższą bieżącą i prognozowaną inflację, obniżanie dynamiki płac oraz słabsze dane o koniunkturze w ocenie Rady uzasadnione stało się dostosowanie poziomu stóp procentowych NBP”. Te napływające informacje, to między innymi tzw. szybki szacunek inflacji konsumenckiej(CPI), której wysokość 30 kwietnia w komunikacie podał GUS, a wyniosła ona 4,2% w ujęciu r/r. RPP dodała w tym komunikacie swoiste ostrzeżenie, dotyczące kształtowania stóp w przyszłości „ uznano, że kształtowanie się presji popytowej i sytuacji na rynku pracy oraz ceny energii i polityka fiskalna rządu, są czynnikami niepewności”.
3. Przypomnijmy, że rosnąca inflacja nie jest zjawiskiem korzystnym dla nikogo, co więcej RPP stojąca na straży wartości polskiej złotówki, musi w takiej sytuacji reagować podwyżką stóp procentowych, albo też, jeżeli są na podwyższonym poziomie, nie jest skłonna do ich obniżania. A to w oczywisty sposób podwyższa koszt pożyczanego pieniądza, co jest niekorzystne zarówno dla gospodarstw domowych mających kredyty w tym w szczególności hipoteczne, a także dla przedsiębiorców funkcjonujących w oparciu o kredyt. A więc zarówno polityka monetarna prowadzona przez NBP jak i polityka fiskalna prowadzona przez rząd, powinny być nakierowana na obniżanie inflacji, aby w rezultacie doprowadzić do obniżki stóp procentowych banku centralnego.
4. I rzeczywiście decyzje RPP o podwyżkach stóp procentowych od września 2021 i do września 2022 roku, doprowadziły do gwałtownego obniżenia inflacji z 18,4% marcu 2023 roku do 2 % w marcu 2024 roku, ale niestety od kwietnia 2024 roku inflacja zaczęła znowu rosnąć. Była to konsekwencja dwóch decyzji rządu Donalda Tuska, który zdecydował podwyższeniu stawki VAT na żywność z 0% do 5% od 1 kwietnia 2024 roku i częściowej likwidacji tarczy energetycznej najpierw od 1 lipca 2024 roku i w kolejnym roku od 1 stycznia 2025. W rezultacie tych decyzji inflacja wzrosła ze wspomnianych 2% w marcu 2024 roku do 5,3% w styczniu 2025 roku i wg prognoz analityków NBP, miała dalej rosnąć aż do końca II kwartału 2025 roku.
5. W lutym jednak nowy prezes GUS, dokonał zmiany wag w tzw. koszyku zakupowym na podstawie, którego liczy się inflację konsumencką i tak się „dziwnie” złożyło, że zmniejszono w nim wagi wydatków, które od wspomnianego kwietnia i lipca poprzedniego roku gwałtownie rosną. Żeby nie być gołosłownym, w sytuacji kiedy głównymi przyczynami wzrostu inflacji już od blisko roku jest wysoki wzrost cen żywności i jeszcze wyższy wzrost cen nośników energii (w lutym odpowiednio o 5,9% i 13, 2%), prezes GUS zdecydował się zmniejszyć, właśnie ich udział w strukturze wydatków konsumenckich. Udział wydatków na żywność zmniejszono aż o blisko 2 punkty z 27, 63 do 25,8, a udział wydatków na użytkowanie mieszkania (domu) i nośniki energii o blisko 1 punkt z 20,43 do 19,44.
6. W sytuacji zmniejszenia w wydatkach konsumentów, udziału wydatków na żywność i nośniki energii, aż o blisko 3 punkty, a to przecież wzrost ich cen, napędza obecnie inflację, udało się ją zmniejszyć, ale tylko niestety statystycznie ze wspomnianego poziomu 5,3% w styczniu do 4,9% w lutym ( dokonano także weryfikacji wskaźnika inflacji w styczniu ze wspomnianego poziomu 5,3% liczonej według „starych” zasad do 4,9% według tych „nowych”). Udało się to osiągnąć, mimo tego ,że wg tych samych danych GUS, w lutym ceny żywności były o 0,3% wyższe, niż w styczniu, natomiast ceny nośników energii o 0,2%, wyższe, niż w styczniu, a przecież to te wydatki, stanowiły do tej pory, aż ponad 48% wszystkich wydatków gospodarstw domowych. Była to więc klasyczna manipulacja statystyczna, która niczego nie zmieni w nastrojach większości konsumentów, bo oni przecież analizują paragony i rachunki zakupowe i widzą ciągły wzrost cen, szczególnie żywności i nośników energii.
7. W marcu inflacja liczona wg nowych zasad wyniosła 4,9% tyle co w lutym, choć w stosunku do lutego wzrosła o 0,1% przy czym ceny żywności w porównaniu z marcem poprzedniego roku były wyższe aż o 6,7%, a ceny nośników energii aż o 13,3% , a w stosunku do lutego tego roku ceny żywności wzrosły o 0,3%, a ceny nośników energii spadły o 0,1%. W kwietniu do opisanym wyżej mechanizmów doszedł jeszcze efekt bazy i wg szybkiego szacunku inflacja wyniosła 4,2%, stąd decyzja RPP o obniżeniu stóp procentowych banku centralnego o 0,5 pp. Tyle tylko ,że rząd Tuska podjął właśnie decyzje o całkowitej likwidacji tarczy energetycznej od 1 października tego roku, co oznacza że na jesieni będziemy mieli do czynienia z kolejnymi wzrostami cen nośników energii, a w konsekwencji znowu ze skokiem inflacji wg szacunków np. o ok 0,5 pp.
8. Dokonując kolejnych „błyskotliwych” wpisów na portalu X w sprawie stóp procentowych, premier Tusk udowadnia, że ni w ząb, nie rozumie reguł polityki monetarnej, prowadzonej przez niezależny bank centralny. A tak się składa, że już przez blisko 9 lat kieruje rządem (ponad 7 lat w okresie 2007-2014 i blisko 1,5 roku obecnie), a także przez 5 lat sprawował funkcje przewodniczącego Rady Europejskiej i z bliska obserwował politykę monetarną Europejskiego Banku Centralnego. Zachowania i komentarze Tuska wobec niezależnego banku centralnego, tylko potwierdzają, że nie jest on w stanie zaakceptować żadnej ważnej instytucji, która nie jest mu bezwzględnie podporządkowana i nie wykonuje jego rozkazów, albo też „ nie realizuje prawa, tak jak my je rozumiemy”.