Podkreślając jednocześnie, że Indie unikają atakowania pakistańskich obiektów wojskowych.
Według stanu na dziś wiemy już, że w trakcie tych uderzeń pakistańskie lotnictwo używające prawdopodobnie chińskich samolotów i rakiet powietrze-powietrze dalekiego zasięgu zestrzeliło kilka indyjskich samolotów myśliwskich. W tej chwili obie strony próbują obniżyć poziom eskalacji. Jednak czy to im się uda i jakie są szanse, że sytuacja w tym regionie może się wymknąć spod kontroli i doprowadzić do pełnoskalowe wojny pomiędzy stronami?
Z jednej strony można powiedzieć, że to nie pierwsza podobna sytuacja. Wcześniej wielokrotnie dochodziło do mniejszych lub większych kryzysów między tymi państwami, niektóre z nich kończyły się nawet wymianą ciosów. Strony demonstrowały swoją siłę, ogłaszały sukces, po czym następowała deeskalacja i uspokojenie się sytuacji. Możliwe jest, że świadome ryzyka rozpętania nuklearnego piekła, strony konfliktu i teraz tak postąpią. Miejmy taką nadzieję. Jednak warto zdawać sobie sprawę, iż obecna sytuacja międzynarodowa, w ramach której konflikt pakistańsko-indyjski istnieje, znacząco się zmieniła niż ta sprzed 20 czy 10 lat.
Przede wszystkim epoka dominacji USA jako "światowego policjanta", który hamował rozwój podobnych konfliktów właśnie dobiegła końca. Nowa amerykańska administracja otwarcie deklaruje, że USA już nie ma sił, żeby tak jak wcześniej rozwiązywać wszystkie konflikty na globie i gwarantować bezpieczeństwo. Muszą natomiast skoncentrować się na obszarach absolutnie dla siebie kluczowych, by nie przegrać rywalizacji z ich głównym konkurentem – Chińską Republiką Ludową. Samo odstąpienie USA od swojej dotychczasowej roli oznacza zniknięcie czynnika hamującego eskalację konfliktów podobnych do tego między Indiami a Pakistanem. Ale istnieje również inny ważny czynnik – sprzyjający eskalowaniu sytuacji przynajmniej w krótkiej perspektywie. Tym czynnikiem jest rosnąca rywalizacja chińsko-amerykańska. Bo w zasadzie każdy konflikt na świecie w warunkach tej rywalizacji oznacza, że obie strony tej wielkiej gry zaczynają aktywnie wpływać na konflikt. W tym wypadku Indie są w dodatku regionalnym konkurentem Chin. Z jednej strony Indie obawiają się otwartego konfliktu z Chinami, z drugiej zaś Pekin aktywnie wspiera pod względem militarnym Pakistan i zwiększa swoją obecność na Oceanie Indyjskim. Co z kolei niepokoi Indie i powoli zbliża ten wielki kraj z USA. I Pekin i Waszyngton mogą na różne sposoby próbować wpływać na Indie i Pakistan. Z jednej strony wojna z użyciem broni jądrowej nie leży w niczyim interesie. Jednak Chiny mogą próbować wykorzystać taki konflikt, by upokorzyć Indie, izolować je i zdystansować ten kraj od USA. A Stany Zjednoczone na odwrót mogą próbować go wykorzystać do zbliżenia się z Indiami na tle zaangażowania się Chin po drugiej stronie. Scenariusze rozwoju sytuacji mogą być różne. Ważne natomiast jest zrozumieć kluczową różnicę obecnej sytuacji od każdego podobnego konfliktu sprzed dekady. Każda duża wojna na globie obecnie niesie ze sobą ryzyko angażowania się w konflikt stron trzecich w o wiele większej skali niż miało to miejsce wcześniej, kiedy „światowy policjant” w postaci USA mógł ukarać taki kraj jeżeli interwencja odbywała się bez zgody Waszyngtonu.