– Traugutt łączył ogromną religijność z poświęceniem dla ojczyzny. Taki obraz przywódcy powstania styczniowego przekazywali wszyscy jego współpracownicy – mówił na antenie "Polskiego Radia" historyk, prof. Andrzej Szwarc.

Dzisiaj obchodzimy 190 rocznicę urodzin Romualda Traugutta. Urodził się w 16 stycznia 1826 w Szostakowie , na terenie dzisiejszej Białorusi. Jego marzeniem były studia w Instytucie Inżynierów Dróg Komunikacyjnych w Petersburgu. Jednakże uczelnia została zreorganizowana i swych planów Traugutt nie mógł zrealizować.

W październiku 1863 roku Romuald Traugutt został mianowany dyktatorem Powstania Styczniowego. Był ostatnią deską ratunku dla upadającego zrywu.

– Jesienią 1863 roku powstanie zdawało się dogorywać – wyjaśniał  dr Piotr Szlanta.

– Rządy Narodowe zmieniały się raz po razie. Spory między białymi i czerwonymi oraz akcje wojsk rosyjskich doprowadziły do niemal całkowitego zaniechania walk na znacznej połaci Królestwa Polskiego. (…) W takiej sytuacji w połowie października 1863 roku na dyktatora powstania został wybrany Romuald Traugutt. - mówił historyk.

 Romuald Traugutt robił udaną karierę w carskim wojsku aż przez osiemnaście lat, a tylko przez rok służył Polsce. Jednak jego patriotyczne nawrócenie było tak radykalne i gwałtowne, że został bohaterem narodowym.

– Trudno uważać go za nieugiętego bojownika straconej sprawy. Pragnął przedłużyć walkę co najmniej do wiosny 1864 roku, trwając w nadziei na zmianę sytuacji międzynarodowej i pomoc ze strony Francji – słyszymy w komentarzu historyka prof. Andrzeja Szwarca.

 5 sierpnia 1864 w pobliżu warszawskiej Cytadeli ustawiono 5 szubienic, na których zostali straceni przywódcy powstania styczniowego: Romuald Traugutt, Rafał Krajewski, Józef Toczyski, Roman Żuliński i Jan Jeziorański.

Po śmierci Traugutta otoczono go kultem jako wzór patriotyzmu i męstwa. 

tb/polskieradio.pl