Prezydent Andrzej Duda udał się do Hagi na szczyt Sojuszu Północnoatlantyckiego. Przed wylotem wystąpił na konferencji prasowej, w czasie której zwrócił uwagę, że to już 11 szczyt NATO, w którym uczestniczy od 2016 roku.
- „Przez te wszystkie lata cały czas pracowaliśmy nad umocnieniem bezpieczeństwa. Z dumą mówię o tym, że my w Polsce spokojnie i konsekwentnie cały czas podnosiliśmy wydatki na obronność i realizowaliśmy plan modernizacji naszej armii. On bardzo przyspieszył w 2022 roku w związku z rosyjską agresją na Ukrainę. Jest realizowany skutecznie i dzisiaj jesteśmy tym państwem w Sojuszu Północnoatlantyckiego, które na obronność w stosunku do swojego PKB wydaje najwięcej. To jest 4,7 proc.”
- przypomniał.
- „Jedziemy więc na szczyt NATO z dumą i z podniesioną głową”
- dodał.
Zwrócił uwagę, że Polska uchodzi dziś za kraj, który umacnia własne bezpieczeństwo i zapewnia je sojusznikom.
- „To bardzo dobra informacja, ale przede wszystkim najważniejsze jest to, aby Sojusz był jednością. Przed nami ważne postanowienia. Ja mam nadzieję, że ten szczyt NATO również będzie szczytem historii, moim ostatnim jako prezydenta Rzeczypospolitej, ale mam nadzieję, że przejdzie do historii, właśnie poprzez kolektywną decyzję państw członkowskich, aliantów o podniesieniu w państwach minimalnego progu wydatków na obronność. To jest niezwykle ważne”
- powiedział.
Prezydent przypomniał, że zabiegał o to przez ostatnie półtora roku. Wskazał też, że w czasie zimnej wojny to właśnie przeznaczanie przez państwa NATO 3 proc. PKB skutecznie odstraszało ZSRR.
- „Dzięki temu tak naprawdę udało się pokonać Związek Sowiecki i trzeba wracać do tych doświadczeń i trzeba niestety dzisiaj podnieść wszędzie wydatki na obronność, bo wrócił rosyjski imperializm co do tego, nie ma żadnych wątpliwości”
- podkreślił.
Ocenił, że najpewniej taka decyzja zostanie podjęta na rozpoczynającym się szczycie.