O sprawie poinformowała Wirtualna Polska.

- „Prokuratura umorzyła śledztwo wobec Romana Giertycha, choć zarzuty prania brudnych pieniędzy i przywłaszczenia kilkudziesięciu milionów zł wciąż ciążą na bliskich współpracownikach i klientach posła. Według śledczych Giertych o niczym nie wiedział, nie decydował, a na swojego wieloletniego ochroniarza nie miał wpływu. Umorzenie wątku polityka jest prawomocne, a śledczy wciąż ukrywają uzasadnienie decyzji”

- czytamy.

Dziennikarze udało się dotrzeć do dokumentu, z którego wynika, że mec. Giertych był jedynie prawnikiem czterech spółek, które brały udział w wytransferowaniu kilkudziesięciu milionów złotych ze spółki Polnord.

- „To jest skomplikowany tekst. Ale w największym możliwym uproszczeniu: Prokuratura każe nam naiwnym obywatelom uwierzyć, że: legitymujący się średnim wykształceniem Sebastian J. ps. Foka, który zajmował się wożeniem Romana Giertycha i uzupełnianiem papieru do drukarki w jego kancelarii zakłada bez wiedzy Giertycha dwie spółki, które zaczynają robić interesy z milionerem Ryszardem Krauze. do robienia tych interesów wykorzystuje konta Romana Giertycha i jego kancelarii. dostaje za to zarzuty prania brudnych pieniędzy. Giertych też. na końcu Foka dalej ma zarzuty, a Giertych ma umorzone śledztwo. Silni Razem w to uwierzą. Silni rozumem chyba nie powinni”

- napisał współautor tekstu red. Szymon Jadczak.

Artykuł Wirtualnej Polski wywołał wiele komentarzy w mediach społecznościowych. Głos zabrał m.in. były wiceminister sprawiedliwości Michał Woś.

- „Układ zamknięty. Prokuratura Bodnara twierdzi, że Giertych był tylko klientem swojego kierowcy i ochroniarza (zakładającego spółki-krzaki do wyprowadzania kasy z Polnordu), a nie organizatorem przestępczego procederu wartego dziesiątki milionów złotych”

- napisał poseł PiS.

Sam poseł Giertych przekonuje tymczasem, że publikacja artykułu jest atakiem, skierowanym w jego stronę w związku z działaniami podejmowanymi w celu podważenia rezultatu wyborów prezydenckich.

- „Te fale ataków na mnie ze strony wszystkich pisowskich i suwartowskich mediów dowodzą tylko jednego: bardzo się boją, że cały system pisowskiego liczenia głosów padnie. A wówczas nie wróci dla nich eldorado”

- stwierdził.