W poniedziałek 23 czerwca s. Jihane dołączy do pogrążonych w żałobie rodzin, które od wczorajszego wieczoru oczekują w korytarzach szpitala al-Mujtahid na wiadomości o swoich najbliższych. Zakonnica czuwa przy łóżkach swoich dwóch uczennic, rannych podczas samobójczego ataku na wiernych grecko-prawosławnych w kościele św. Eliasza w dzielnicy Dwelaa w Damaszku.
„W kościele podczas Mszy św. było ok. 350 - 400 osób. Zamachowiec zaczął strzelać do wszystkich, którzy znajdowali się przed nim, stojąc na zewnątrz” — relacjonuje zakonnica, dyrektorka chrześcijańskiej szkoły al-Riyaha w Damaszku. Mężczyzna miał wejść do nawy kościoła, grożąc, że zdetonuje granat, który trzymał w ręku. Kilku wiernych rzuciło się, by go powstrzymać, zanim aktywował pas z ładunkami wybuchowymi. „Nasi mężowie zginęli razem z nim. Czego oni chcą więcej? Nasi mężowie nigdy nikogo nie zabili, nawet mrówki. Dlaczego? Jesteśmy chrześcijanami, modlimy się codziennie do Boga. Nie jesteśmy niewiernymi. Czego oni chcą?” — mówiła ze łzami w oczach żona jednej z ofiar naszej korespondentce w Damaszku, Manon Chapelain.
Reportaż korespondentki Radia Watykańskiego Manon Chapelain z Damaszku.
Przerwana Msza św.
Nowe władze syryjskie potwierdziły, że zamachu dokonał, według nich, członek powiązany z organizacją Państwo Islamskie, która wprawdzie utraciła swój samozwańczy kalifat z 2014 r., ale wciąż działa na pustyni syryjskiej. Tymczasowy prezydent Syrii Ahmad al-Chareh zapowiedział w poniedziałek, że osoby odpowiedzialne za „haniebny” atak zostaną postawione przed sądem. Wczoraj syryjski minister spraw zagranicznych potępił „desperacką próbę podważenia współistnienia narodowego i destabilizacji kraju”, podczas gdy prawosławny patriarchat Damaszku wezwał nowe władze miasta do „wzięcia pełnej odpowiedzialności” za atak, apelując o zapewnienie „nienaruszalności kościołów i ochrony wszystkich obywateli kraju”.
„Chcemy, żeby wywierano presję w sprawie zapewnienia bezpieczeństwa, trochę pokoju. Przeżyliśmy tyle lat wojny, trzęsienie ziemi, biedę. Jesteśmy narodem bardziej niż zmęczonym. Ludzie przychodzą do kościoła wyczerpani wszystkim. Modlimy się o pokój. Ale miejsce pokoju stało się miejscem strachu” — ubolewa s. Jihane. Mówi o rosnących obawach, które ogarniają wspólnotę chrześcijańską.
„Kiedyś były zamachy, eksplozje, ale działo się to na ulicy, nie tak jak dziś. Tutaj celem byli chrześcijanie. Teraz wszyscy się boją. Krążą pogłoski, że mogą nastąpić kolejne ataki na kościoły” - dodaje, podkreślając, że zawieszono sprawowanie Mszy świętych.
„Panie, przebacz im”
Jednak, jak przypomina s. Jihane, „nasz Kościół zbudowany jest na krwi męczenników”, a jeśli chrześcijanie przeżywają swoją wiarę na co dzień, to umacnia się ona właśnie w próbach. „To jest próba, taki akt terrorystyczny, który sprawdza jakość naszej wiary” — tłumaczy zakonnica, cytując św. Pawła. „To może się wydawać paradoksalne, ale tak to właśnie działa”. Chrześcijanie — zapewnia — będą nadal wierzyć, że życie jest silniejsze od śmierci, że „nasz Bóg jest Bogiem życia, zmartwychwstania, a nie śmierci”. Na końcu przywołuje słowa Jezusa, prosząc Pana, by przebaczył tym, którzy sieją terror i przelewają krew.
Potępienie ze strony wspólnoty międzynarodowej
Atak poruszył również opinię publiczną poza granicami Syrii. Wysłannik ONZ do Syrii wyraził oburzenie i wezwał do dokładnego śledztwa. Turcja potępia „podstępny” atak mający na celu „sianie chaosu”. Stany Zjednoczone, które niedawno otworzyły nową ambasadę w Damaszku, określiły to jako „akt tchórzostwa, który nie ma miejsca w nowym społeczeństwie tolerancji i integracji, jakie Syryjczycy próbują budować”. Francja przypomina „o swoim zaangażowaniu na rzecz transformacji w Syrii, która pozwoli wszystkim Syryjkom i Syryjczykom, niezależnie od wyznania, żyć w pokoju i bezpieczeństwie, w wolnej, zjednoczonej, pluralistycznej, dostatniej, stabilnej i suwerennej Syrii”. Unia Europejska również „zdecydowanie potępia” zamach i podkreśla, że przypomina on „jak bardzo konieczne jest zintensyfikowanie działań przeciwko zagrożeniu terrorystycznemu i zapewnienie trwałej porażki Daesh i innych organizacji terrorystycznych”.
Państwo Islamskie nie przyznało się do samobójczego zamachu, choć w maju wzięło odpowiedzialność za atak na nowe siły rządowe.