12 sierpnia 2000 roku podczas ćwiczeń na Morzu Barentsa zatonął rosyjski atomowy okręt podwodny „Kursk”.

W kraju odbywają się uroczystości w związku z 15. rocznicą tragedii. Marynarka wojenna przygotowuje się do przyjęcia nowych instalacji w celu zapewnienia bezpieczeństwa marynarzom floty podwodnej.

Wersja tego, co się stało

Według oficjalnej wersji tragedia miała miejsce 12 sierpnia 2000 roku o godzinie 11:28 i 26 sekund (czasu moskiewskiego) w torpedzie w bloku №4, co spowodowało wybuch pozostałych torped, które znajdowały się w pierwszym przedziale krążownika. Według postępowania pierwszy wybuch powstał w wyniku wycieku nadtlenku wodoru z mikropęknięć, które utworzyły się na korpusie torpedy, które powstały w wyniku „niestandardowych procesów”. Wyciekła mieszanina eksplodowała niszcząc wyrzutnię torped №4 i znajdującą się obok wyrzutnię №2.

Ludzie, którzy przebywali w przedziałach 2, 3, 4, 5 i 5-bis zginęli „w krótkim czasie — od kilkudziesięciu sekund do kilku minut”. Po wybuchu przeżyło 23 osób w rufowej części okrętu. Dowodził nimi kapitan Dmitrij Kolesnikow: „13.15. Wszystkie osoby z 6., 7. i 8. przedziału przeszły do 9. Jest tu nas 23 osoby. Podjęliśmy tę decyzję na skutek awarii. Nikt z nas nie może wypłynąć na górę”. Ostatni wpis nosi datę 12 sierpnia 15:15, czyli po 4 godzinach od wybuchu.

Poszukiwania

Poszukiwania okrętu rozpoczęły się kilka godzin po tym, jak przestał z niego napływać sygnał. „Kursk” został znaleziony dzień później na głębokości 108 metrów 80 mil od głównej bazy Floty Północnej — Siewieromorska. Po odkryciu okrętu podwodnego podjęto kilka prób ewakuacji członków załogi „Kurska”. Jednak podwodne aparaty nie mogły podłączyć się do łodzi podwodnej. W nocy 19 sierpnia prezydent Rosji Władimir Putin oświadczył, że są małe nadzieje na uratowanie kogokolwiek ze znajdujących się na pokładzie atomowego okrętu podwodnego.

19 sierpnia na miejsce katastrofy okrętu podwodnego zostały dopuszczone norweskie statki Seaway Eagle i Normand Pioneer z brytyjskim aparatem ratunkowym. Po kolejnych dwóch dniach, 21 sierpnia, norweskim nurkom udało się otworzyć dolny właz dziewiątego przedziału łodzi i ustalić, że wszystkie znajdujące się na pokładzie 118 osób — członkowie załogi, oficerowie sztabu dywizji i cywilni eksperci fabryki „Dagdiesel” — zginęli.

— Na początku tygodnia jeszcze była nadzieja na to, że marynarze „Kurska” przeżyli: „słyszeliśmy pukanie, z okrętu podwodnego słychać było jakieś dźwięki, być może był tam ktoś przy życiu” — wspomina publicystka MIA „Rossiya Segodnya” Anastasia Mielnikowa, która pracowała wtedy dla wiodącego rosyjskiego programu telewizyjnego „Wiesti”. — Trudno o tym wspominać. Kiedy domyślasz się, a potem wiesz, że — tak, „on zatonął”, okręt podwodny „Kursk”. Zginęło 118 osób.

Odtajnianie danych

Dokumenty na temat tragicznej katastrofy w sierpniu 2000 roku rosyjskiego atomowego okrętu podwodnego K-141 „Kursk”, które są utajnione na 30 lat, mogą zostać odtajnione wcześniej po decyzji rządu, przyznaje szef Centralnego Archiwum Ministerstwa Obrony FR Igor Piermiakow.

„Minęło dopiero 15 lat. Są przepisy, pracujemy zgodnie z nimi, jeżeli zostanie podjęta jakaś decyzja rządu, być może zostanie również zorganizowana komisja. Ale istnieją przepisy, które określają, że przez 30 lat trzeba przejrzeć dokumenty w celu możliwego usunięcia gryfu, a może także nie usunięcia” — powiedział Piermiakow na spotkaniu w MIA „Rossiya Segodnya”.

Wnioski z tragedii

Tragedia „Kurska” zmusiła Marynarkę Wojenną Rosji do rozpoczęcia modernizacji sprzętu ratowniczego i poszukiwania nowych środków w celu zapewnienia bezpieczeństwa marynarzy floty podwodnej.

Najdłużej oczekiwaną nowością będzie oceaniczny statek ratunkowy projektu 21300 „Igor Biełousow”. Statek został zaprojektowany do pomocy załogom okrętów podwodnych leżących na dnie lub znajdujących się na powierzchni, podawania powietrza, energii elektrycznej i środków ratunkowych do łodzi podwodnych i okrętów nawodnych.

Na szczególną uwagę zasługuje także załogowy głębinowy aparat ratunkowy „Bester-1″, który zostanie umieszczony na statkach ratowniczych typu „Igor Biełousow”. Robocza głębokość zanurzenia „Bestera” sięga 700 metrów, jest on wyposażony w nowoczesny system sterowania, który zapewnia dokładność pozycjonowania i nawigacji na głębokości. Ale główną cechą „Bestera” jest wyjątkowa stacja dokująca aparatu do wyjścia awaryjnego z łodzi podwodnej, przez którą będzie można ewakuować ludzi przy przechyleniu do 45 stopni. Analogiczne aparaty rosyjskiej i zagranicznej produkcji pozwalają na ewakuację przy przechyleniu nie większym niż 15 stopni.

Wśród nowości ratunkowych 2015 roku warto zwłaszcza wyodrębnić zdalnie sterowane podwodne urządzenie „Marlin-350″, które wiosną zakończyło program państwowych testów i zostało zalecone do przyjęcia na zbrojenie. Urządzenie, które może zejść do głębokości 350 metrów, zostało zaprojektowane przez firmę „Tetis O” w ramach programu substytucji importu.

za: wyszperane.info