Do niedawna wymiar sprawiedliwości uznawał, że brytyjskie prawo zakazuje podobnych praktyk.
Britain's Abortion Act z 1967 r. rozstrzyga o tym, że usunięcie ciąży jest dozwolone tylko w przypadku zagrożenia fizycznego lub umysłowego zdrowia matki lub już narodzonych dzieci w tej rodzinie. Na mocy takiego prawa klauzulę mówiącą o „zagrożeniu dla zdrowia psychicznego” interpretowano bardzo szeroko, dlatego aborcja była stosowana w wielu przypadkach.
„Prawo nie zabrania konkretnie aborcji w oparciu o płeć dziecka” – orzeka brytyjska prokuratura. – „Ważne, aby sztuczne poronienie przeprowadzane była w dobrej wierze i aby zagrożenia dla zdrowia fizycznego bądź psychicznego matki z powodu kontynuacji ciąży przeważały nad zagrożeniami, które może spowodować jej przerwanie”.
Dalsza liberalizacja prawa, które tak otwarcie występuje przeciwko życiu, budzi obudzenie organizacji pro-life na całym świecie. Zwracają one uwagę na podobieństwa prawa brytyjskiego do tego, które obowiązuje w Azji. Aborcje dziewczynek często dokonywane są w Indiach, Chinach i w Korei. Na Wyspach w ubiegłym roku przeprowadzono takie zabiegi (jeszcze nielegalnie w co najmniej dziewięciu klinikach).
ED/prawy.pl