Prawda jest taka, że Francji nie da się uratować, dopóki nie wróci ona do swoich korzeni duchowych. Najmłodsza córa meczetu musi się stać na powrót najstarszą (nawet jeśli marnotrawną) córą Kościoła. Bez tego nie ma szans na uzdrowienie, na realną zmianę, na ratunek. Tylko duchowy zwrot umożliwia realną przemianę w przestrzeni zdewastowanej przez rewolucję francuską i dwa wieki radykalnej laickości. I trzeba sobie powiedzieć jasno, że Front Narodowy tego nie gwarantuje. Jest to bowiem partia republikańska, walcząca o tradycję, ale – wbrew temu, co się często sądzi, wcale niekoniecznie chrześcijańską. Program tej partii jest antyimigrancki, broni małżeństwa, ale daleko mu do norm i zachowań chrześcijańskich.

Ale nie program Frontu Narodowego jest najważniejszym problemem. O wiele istotniejsze jesr to, że w istocie istotą problemów Francji nie jest polityka. To, że jedna piąta obywateli tego kraju to muzułmanie wynika nie tylko z nierozsądnej polityki imigracyjnej, ale także z tego, że sami Francuzi nie mają dzieci (a żeby zgrabnie to zamaskować zakazano prowadzenia statystyk pochodzenia rodzących się we Francji osób). A nie mają, bo w istocie stracili wolę życia, walki o swój kraj i jego wartości. Stracili go zaś, bo… stracili wiarę w cokolwiek, co ich przewyższa. Od dwóch wieków w wymiarze państwa były to kolejne bożki: rewolucja, cesarstwo, postęp, naród, wolność, równość czy braterstwo, ale zawsze były i mogły choć udawać absoluty. Teraz jednak zabrakło i ich, a obrazem z „Charlie Hebdot” z rozstrzelanym Francuzem, z którego wylewa się szampan doskonale to pokazuje. Tam, gdzie nie ma choćby udawanych absolutów, tam nie ma powodów, by żyć. A wszystkie udawane w Europie absoluty miały i mają nadal zakorzenienie w chrześcijaństwie, są – do pewnego stopnia – wynikami ubóstwienia, przewartościowania wartości prawdziwych. Ich odrzucenie to zaś skutek dostrzeżenia, że owe wartości są, tak przewartościowane, fałszem. Aby znaleźć więc prawdziwe wartości, a co za tym idzie, zrozumieć, że istnieją sytuacje, gdy trzeba dla nich żyć i umrzeć, konieczny jest powrót do Jedynego, który jest Absolutem, a którym w pełni objawił się w Jezusie Chrystusie. I to jest jedyna droga ratunku. Nie tylko dla Francji, ale i dla całej Europy.

Tomasz P. Terlikowski