Poseł zamieściła powyższe zdjęcie z komentarzem:
"Ołtarz na środku drogi rowerowej... Z przyczepka i dwójka maluchów w środku byliśmy bez szans, hm..."
Zapytana czy przeszkadza jej ten sposób świętowania, twierdziła, że nie, a potem stwierdziła ironicznie: "Po prostu przy najbliższej okazji postawie sobie stolik z ulotkami na środku drogi samochodowej;-) to nie jest chodnik tylko droga rowerowa!"
I co do meritum, trudno nie przyznać jej racji jednakże interpretacje odbiorców rozbuchały cały problem.
Mariusz Grzegorczyk z SLD natychmiast podchwycił to jako akt antyklerykalizmu i solidaryzował się z "poszkodowaną" panią poseł, wyzłośliwiając się w stronę Kościoła:
"Współczuję i klnę na sektę, której się wydaje, że jej wszystko wolno. Dzięki za wywołanie tematu. Podzwonię dzisiaj po komendach w terenie"
Strona katolicka podobnie zinterpretowała działanie, jako uderzające w katolickie Święto, jednoznacznie wyśmiewając pretensje pani poseł.
Sama sprawczyni zamieszania mówiła o tym, że otrzymała wulgarne atakujące wpisy, których nie ujawniła.
- Osoby te podpisywały się m.in. jako katolicy. Nie traktuję tego personalnie, ale jest przerażające, gdy ktoś wierzący zachowuje się w ten sposób - mówiła Pomaska. Po czym dodała:
"Jeśli poczułam się winna to dlatego, że którąś z tych osób sprowokowałam do grzechu."
MCC/tvn24.pl/wpolityce.pl/Twitter