Sylwetkę Małgorzaty Fuszary kreśli dzisiejszy "Plus Minus". I trzeba przyznać, że czytając tekst pt. "Cicha rewolucjonistka" można złapać się za głowę. Bo wyłania się z tego tekstu naprawdę przerażająca, ideologiczna postać Fuszary.
"(Dawniej) Małgosia miała jeszcze normalne poglądy (...) Gdybym tylko wtedy to wiedziała, poświęciłabym jej więcej czasu - mówi dziś prof. Krystyna Pawłowicz, która z prof. Fuszarą pracowała nad ustawą o zgromadzeniach w trakcie obrad Okrągłego Stołu.
Fuszara zanim zajęła się polityką, była przede wszystkim naukowcem i prawnikiem. W czasach komuny zapisała się do "Solidarności", a w okresie dla PRL schyłkowym - wspierała prace Okrągłego Stołu. W kolejnych latach miała wykreować się na jedną z czołowych feministek w Polsce. Jak podkreśla sama Fuszara, w tym kontekście istotny był projekt ustawy z 1989 roku, zakazujący aborcji bez wyjątku. - Ten projekt był dla mnie absurdalny - podkreśla w rozmowie z gazetą. I się zaczęło. Coraz bardziej związywała się ze środowiskami feministycznymi i lewicowymi, w tym także ze środowiskami popierającymi relacje sodomskie. Podczas jednego z seminariów dla feministek, Fuszara powiedziała, że trzeba rozpocząć dyskusję nad ... zoofilią. Dziś skrzętnie materiały z tamtej konferencji są usuwane z Internetu.
Osoby pytane przez "Rzeczpospolitą" o opinię nie są zgodni, jaką faktycznie rolę ma spełnić w rządzie. Dla jednych będzie twarzą, która ma tylko przyciągnąć wyborców o lewicowych poglądach. Inni będą w niej pokładać nadzieję na realizację postulatów lewicowych i rewolucjonistycznych.
Trzeba przyznać że Fuszara dba o to, by PO i Ewa Kopacz przyciągnęli do siebie lewicowy elektorat. SLD po nominacji pani Ogoórek na prezydenta Polski kompletnie się skompromitowało, zostaje więc PO. Dlatego istnieje duże ryzyko, że Polskę może czekać nie tylko teoretyczna rewolucja ale i praktyczna. A wszystko pod starym szyldem inżynierii społecznej. Czy będziemy w stanie zatrzymać walec destrukcji obyczajowej i moralnej Fuszary?
Philo
