Leszek Balcerowicz komentuje szafę Kiszczaka. Nie byłoby to dziwne gdyby nie fakt, co mówi.

Na początku Balcerowicz przekonuje, że Lech Wałęsa to BOHATER POLSKI. "Nawet gdyby były autentyczne, to one by potwierdzały pewne hipotezy przynajmniej historyków, które zdaniem większości historyków, nie zaprzeczały wielkości Lecha Wałęsy. Najważniejsze jest to, że nawet jeśli to jest prawdą to nie zaprzecza wielkości, wielkiej roli Lecha Wałęsy, co więcej nawet jeśli jest prawdą to by to pokazywało, że on, nawet jeśli jest prawdą powtarzam, pokazywało, że on się potrafił wyrwać z niezwykle trudnej sytuacji. I może jeszcze jedna rzecz, na którą nie zwracają mam wrażenie uwagi, jeżeli rzeczywiście byłby takie kwity, które byłyby bardzo obciążające, to Wałęsa by się ugiął, a się nie ugiął. Bo przecież był samotny, w Arłamowie, sytuacja była beznadziejna i oni mu starali się, na nim wywrzeć presję żeby on stanął na czele marionetkowej „Solidarności”. Wałęsa tego nie zrobił. I na tym tle takie insynuacje, jakie zgłasza na przykład Mateusz Morawiecki, nasz wielki specjalista od gospodarki, że oto Wałęsa mógł być szantażowany, są kompletnie bezpodstawne, bo Wałęsa swoimi czynami powiedział, że nie dał się szantażować, bo albo nie było podstaw, albo on to wytrzymał. I na tym polega jego wielkość".

I później - idąc tokiem myślowym Sikorskiego - powołuje się na świętych kościoła katolickiego. - Pamiętam, że paru świętych katolickich miało bardzo ciemną przeszłość, łącznie z jakimś mordercą, więc może warto żeby nasi katolicy, nienawistnicy przypomnieli sobie przesłanie chrześcijaństwa.

Ale najbardziej bulwersujące jest to, że Balcerowicz atakuje w tym wszystkim Prezydenta Andrzeja Dudę: - Co mną najbardziej wstrząsnęło, muszę powiedzieć, to taka migawka z wypowiedzi Andrzeja Dudy, obecnego prezydenta. Otóż tam było tyle nienawistnej satysfakcji i jednocześnie sama jego wypowiedź zmierzała do tego żeby posługując się kwitami Kiszczaka, zdyskredytować najlepsze dwadzieścia pięć lat polskiej historii, bo to jest po raz pierwszy od trzystu lat, kiedy Polska zaczęła doganiać Zachód i zaczęła zmieniać swój ustrój w kierunku państwa prawa i wolnej gospodarki. 

On się tak odsłonił, moim zdaniem, bo on próbował użyć kwitów Kiszczaka żeby podważyć osiągnięcia Polski po dwudziestu pięciu latach. I to było autentyczne, on się odsłonił, tyle w tym było takiej, schadenfreude, takiej dzikiej satysfakcji, co zresztą nie jest pierwszy raz, bo ja czytałem artykuł Andrzeja Dudy w „Financial Times”, w którym on przedstawia w gruncie rzeczy obraz Polski w ruinie, że dzika korupcja, itd., itd. Więc chcę tylko jedno powiedzieć, ja pamiętam, że w kampanii prezydenckiej starałem się ostrzegać Polaków żeby nie wybierali młodego Kaczyńskiego. My mamy młodego Kaczyńskiego na stanowisku prezydenta". 

Przemysł pogardy dalej się kręci!

MKO