Policja z Biłgoraja jechała z impetem przez wieś radiowozem i przejechała kurę.

Zwłoki kury zostały okazane 76-letniej babci z pobliskiej chałupiny i rozpoznane, jako pochodzące z jej podwórkowej gromadki drobiu. Babcia nie zdążyła nawet zażądać odszkodowania za przejechaną kurę, gdyż policja wcześniej wręczyła babci 50-złotowy mandat, jako karę za brak nadzoru nad kurą.

Dalszy ciąg jaj miał miejsce przed kamerami Telewizji Polsat, gdy umundurowana i upudrowana policjantka z Biłgoraja, z orzełkiem na służbowej czapce i powagą na urodziwej twarzy przekonywała, że brak nadzoru nad kurą jest czynem zabronionym, stąd sprawiedliwy wymiar kury... przepraszam... wymiar kary.

Policja ma rację. Wolno spacerujące po wsi kury (z ang. free-walking hens) to skandal, albowiem wiejskie kury powinny nowocześnie siedzieć w klatkach, dwanaście sztuk na metr kwadratowy.

Ale to nie tylko problem kur. Podobnie bezczelnie zachowują się czasem krowy, które bezceremonialnie przełażą niekiedy w poprzek drogi, z obory na łąkę i z powrotem. A powinny przecież 24 godziny na dobę tkwić w oborach, przykute łańcuchami do żłobów.

Problemy stwarzają też wiejskie psy, które coraz rzadziej skomlą przed budami na krótkich łańcuchach, a coraz częściej spacerują sobie po wiejskich drogach, bardzo często bez nadzoru właściciela.

Że już nie wspomnę o kotach, które potrafią bezczelnie przebiegać (tfu, tfu!) przez drogę, tuż przed kołami kompletnie zaskoczonych kierowców.

Tak nie może dłużej być. Policja z Biłgoraja słusznie napiętnowała brak nadzoru nad kurą i niech to będzie precedens do działań policji w całej Polsce. Skończyła się policyjna akcja „Znicz”, skończyły się zadymy w Dzień Niepodległości – czas na zrobienie porządków z brakiem nadzoru nad kurami.

Proponuję ogólnopolską policyjną akcję sprawdzenia nadzoru nad kurami, pod kryptonimem „Jaja”...

Janusz Wojciechowski/Salon24.pl