W wieku 95 lat do domu Ojca odszedł wczoraj emerytowany papież Benedykt XVI. Kościół zapamięta go nie tylko jako wspaniałego biskupa Rzymu, ale również jako wybitnego teologa. W rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Andrzej Nowak stwierdził, że dzieła teologiczne Benedykta XVI „na pewno nie mają sobie równych przynajmniej od drugiej połowy XX wieku”.

- „Ze swojej perspektywy, jednego z miliarda wiernych Kościoła katolickiego, dostrzegam niezwykłą wielkość Josepha Ratzingera jako nauczyciela, w pewnym sensie proroka tego czasu, w którym żyjemy. Odczuwam głęboką wdzięczność Boga za to, że dał nam takiego papieża i smutek, że nie ma go już z nami”

- podkreślił uczony.

Historyk odniósł się również do medialnych ataków na Benedykta XVI zaznaczając, że to nie one były jednak największą trudnością jego pontyfikatu.

- „To, co jest znacznie bardziej bolesne, i czego doświadczył Benedykt XVI, to była zdrada – nie mam żadnego wahania, żeby użyć tego słowa – jego współbraci, nie tylko w kapłaństwie, ale w biskupstwie. W sposób straszny, haniebny, zachował się jeden z jego następców w biskupstwie w Monachium, który ośmielił się oskarżyć kardynała Josepha Ratzingera, wówczas już papieża emeryta, o to, że nie dość gorliwie przeciwstawiał się sprawom przestępstw seksualnych księży w diecezji monachijskiej. To oczywiście było wyssaną z medialnego, niemieckiego palca brednią i atakiem. Jednak właśnie tacy zdrajcy w Kościele to jest coś, co musiało szczególnie dotkliwie boleć Benedykta XVI”

- powiedział rozmówca wPolityce.pl