Polityk PiS gościł w programie „Graffiti” na antenie Polsat News, gdzie odniósł się do oskarżeń, wedle których wpływał na członków administracji Donalda Trumpa, aby zablokować przedstawicielom rządu Donalda Tuska dostęp do Białego Domu.

- „To są zarzuty absurdalne. Gdy one płyną ze strony tuskoidów, czyli zaciekłych, zakutych łbów, jak Arłukowicz, zwolenników Tuska, którzy pójdą za nim w ogień, to jeszcze jakoś to rozumiem. Ale jak mówi to były premier, Jan Krzysztof Bielecki, to płakać się chce”

- stwierdził Adam Bielan.

Wskazał, że Bielecki „powinien wiedzieć, jaka jest waga relacji polsko-amerykańskich”. Przywołał też prawdziwe powody niechęci Białego Domu do rządu Donalda Tuska przypominając, że lider Platformy Obywatelskiej w 2023 roku „nie powiedział o Trumpie, że ma brzydką fryzurę czy brzydko mu z ust pachnie”, ale „zarzucił Trumpowi najcięższe przestępstwo, jakie można zarzucić politykowi”, czyli zdradę.

- „Według amerykańskiej konstytucji przestępstwo zdrady karane jest karą śmierci. Tusk nie miał żadnych dowodów na to. Miał okazję wycofać się z tych słów, przeprosić za nie”

- zauważył

Dlatego właśnie, wedle Bielana, „Tuska nie będzie w Białym Domu za prezydentury Trumpa”.

- „Tusk zdaje sobie z tego sprawę, mimo to dalej brnie”

- stwierdził europoseł.

Adam Bielan odpowiedział też na słowa szefa MSZ Radosława Sikorskiego, który zapowiedział, że zapyta prezydenta, dlaczego jego ludzie „donosili w Waszyngtonie na premiera i demokratyczny rząd wolnej Polski, próbując blokować mu dostęp do Białego Domu”.

- „Nie było pary w polskiej historii, w ciągu ostatnich 30 lat, która zaszkodziła bardziej wizerunkowi naszego kraju niż Sikorski i Applebaum (Anne Applebaum, żona Sikorskiego - red.). Są setki artykułów, które ta para sprokurowała w międzynarodowej prasie, wykorzystując swoje dobre relacje towarzyskie”

- stwierdził.

Dlatego, w przekonaniu europosła, Radosław Sikorski to „ostatni człowiek w Polsce, który może zarzucać komuś, że donosił na swój kraj”.

- „Pamiętam w 2008 roku i to był dla mnie wstrząs, jak wyraźnie pod wpływem środków odurzających atakował na kolacji w Tbilisi prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Pan prezydent poprosił, żebym pospacerował z Radkiem Sikorskim, żeby ochłonął. Od tamtego czasu nie traktuję go do końca poważnie. Ale jest to w końcu minister spraw zagranicznych. Powinien czasem ugryźć się w język”

- powiedział.