14-letni John Smith bawił się z dwójką kolegów, gdy wpadli do wody. Do czasu, gdy przyjechała ekipa ratowników, jednemu udało się wydostać z powrotem, a drugi trzymał się lodu. Johna znaleziono jednak dopiero po 15 minutach. Jego stan zdrowia był dramtyczny. Ratownicy przeprowadzili reanimację.

Gdy ratowano życie chłopca dr Ken Sutterer, wezwał matkę chłopca, by przekazać jej informację o stanie chłopca. Ona jednak nie przyjęła tego do wiadomości. Zamiast tego, zaczęła się głośno modlić. - Nie pamiętam wszystkiego, co mówiłam, ale pamiętam, że powiedziałam: "święty Boże, proszę poślij swojego Ducha Świętego, by uratował mojego syna. Chcę, by żył. Proszę, uratuj go" - tłumaczy pani Joyce.

Po dwóch minutach wydarzył się cud! - Nagle usłyszałam, że mówią: "złapaliśmy puls" - wyjaśnia kobieta. Dr Sutterer był tak bardzo zdumiony, że zapisał to, co zobaczył. "Jego serce zostało włączone przez Ducha Świętego, który usłyszał prośbę jego modlącej się matki" - napisał.

To nie koniec cudu modlitwy. Istniało duże zagrożenie, że mózg chłopca nie będzie funkcjonował. Chłopiec został przetransportowany do innej kliniki do dalszego leczenia. Jednak co również zaliczyć można do kategori cudu, jego mózg nie doznał uszkodzeń i po 48 godzinach John otworzył oczy i odpowiadał bez większego problemu na pytania lekarzy.

- To prawdziwy cud - mówi dr Jeremy Garrett, który zbadał działanie mózgu 14-latka. - Szczerze mówiąc, nie pamiętam zbyt wiele. Biorąc pod uwagę to, co usłyszałem od lekarzy, jestem dosyć zdziwiony ostatecznym rezultatem, Jestem zdziwiony, że żyję. To prawdziwy cud, dzięki Bogu. Istnieje powód, dla którego żyję, więc będę podążał za tym, co Bóg dla mnie przygotował".

Reportaż przedstawiający cudowną historię powrotu do życia 14-letniego Johna (w jęz. angielskim) obejrzysz TUTAJ

mm

Za: www.chnnews.pl

CAŁOŚĆ TUTAJ