Luiza Dołęgowska, fronda.pl: Czy Sąd Najwyższy mógł podjąć uchwałę odnoszącą się do ułaskawienia przez Prezydenta RP Mariusza Kamińskiego i innych osób ?

Tadeusz Dziuba, poseł Prawa i Sprawiedliwości: Przypominam: uchwała Sądu Najwyższego stwierdza, że prezydenckie prawo łaski (nie mylić z ułaskawieniem) może być stosowane wyłącznie wobec prawomocnie skazanych. Sąd ustalił więc w ten sposób granice kompetencji Głowy Państwa zapisane w art. 139 Konstytucji RP. Przywołany przepis Konstytucji zaś ograniczeń takich nie przewiduje. Tym samym sąd ogranicza kompetencje Prezydenta RP. Mamy więc do czynienia z bezprzykładną ingerencją Sądu Najwyższego w konstytucyjne prawa Prezydenta. Przypomnieć należy, iż sąd ten nie ma uprawnienia do interpretowania Konstytucji, zatem w sposób oczywisty – moim zdaniem – wykroczył poza swoje ustawowe kompetencje.

Skład orzekający był świadom wagi swojej decyzji, skoro rzecznik sądu uznał uchwałę za ,,odważną''..

Podejmując taką uchwałę Sąd Najwyższy sytuuje siebie jako swoistego nadzorcę nad wykonywaniem przez Prezydenta RP jego konstytucyjnych obowiązków. W tym sensie rzecznik tej instytucji ma rację, że Sąd Najwyższy postąpił odważnie. „Odważnie” próbuje zmienić relacje pomiędzy różnymi organami władzy zapisanymi w Konstytucji. Tyle tylko, iż obywatele nie oczekują takiej „odwagi” od tego sądu. Nie oczekują tego, by pod osłoną sędziowskiej niezawisłości przekraczał on swoje uprawnienia.

Zapewne pojawią się zarzuty o ingerencję sądu w sferę polityczną?

Według mojej oceny, Sąd Najwyższy – jak wcześniej Trybunał Konstytucyjny – świadomie bierze udział w toczącej się od dawna grze politycznej. Obecna opozycja, czyli przede wszystkim PO-PSL-N, zmierza do ustanowienia faktycznej nadrzędności władzy sądowniczej nad pozostałymi władzami w naszym państwie. Liczy bowiem, nie bez racji, iż wpływowa część środowiska wymiaru sprawiedliwości, która sama się obwołała kastą, nie będzie zmierzała do zmiany sytuacji w Polsce, bo jest realnie uprzywilejowana. Tymczasem brak zmian, to m. in. ogromna utrata zasobów wspólnotowych (patrz n. p. wielomiliardowe straty w podatku VAT, jak to było do 2015 r.) czy faktyczny priorytet dla zamożnych i wpływowych w procesach decyzyjnych w państwie (to oni łatwo, a przynajmniej łatwiej, znajdują ochronę w różnych postępowaniach, w tym także sądowych; do dziś niewiele się pod tym względem zmieniło).

Wracając do głównego przedmiotu rozmowy, uchwała Sądu Najwyższego podważająca konstytucyjne prawa Prezydenta RP wpisuje się w plan utrzymania na wpół kastowego systemu stosunków społecznych w Polsce. Gwarantem takiego stanu miałaby być tzw. sędziokracja.

Sądzi Pan, że sędziowie są takim systemem zainteresowani?

Jestem pewien, że większość sędziów nie jest zainteresowana uczestnictwem w opisanym wyżej demontażu demokracji. Ale – jak w każdym środowisku – jest większość, której opinie niekoniecznie są uwzględniane, no i wpływowa mniejszość, która ma duże możliwości oddziaływania wewnątrz i na zewnątrz swego środowiska. Owa mniejszość kształtowała się w warunkach post-PRL, więc trudno jej pogodzić się z tym, że realnie nadeszły czasy RP. Zastosowałem tu oczywiście duży skrót myślowy, ale mam nadzieję, że zrozumiały.

Jaki to ma związek z ułaskawieniem Mariusza Kamińskiego i pozostałych osób?

Mariusz Kamiński i jego współpracownicy walczyli z korupcją na najwyższych szczeblach władzy, korzystając z legalnych instrumentów. I za to właśnie zostali ukarani w pierwszej instancji, czyli nieprawomocnie. W ten sposób sąd dał do zrozumienia, że naruszanie dotychczasowych post-PRL'owskich stosunków społecznych jest niedozwolone. Orzeczenie sądu miało na celu wyłączenie Mariusza Kamińskiego z życia publicznego, przynajmniej na czas postępowania sądowego w drugiej instancji, co w zamyśle miało utrudnić walkę z korupcją. Biorąc to pod uwagę, prezydent Andrzej Duda podjął decyzję słuszną z obywatelskiego punktu widzenia, a bardzo niechcianą z punktu widzenia cwaniaków okradających naszą wspólnotę państwową i zainteresowanych utrzymywaniem na wpół kastowych relacji społecznych.

Uzasadniając tak stanowisko Prezydenta odwołuje się Pan do argumentów obywatelskich, ale czy także do legalistycznych?

Decyzja Prezydenta RP był legalna. Wiele lat wcześniej autorytety wypowiadały się na temat instytucji prawa łaski. Przykładowo: prof. Tomasz Grzegorczyk w komentarzu do Kodeksu postępowania karnego stwierdził, że prawo łaski można stosować jeszcze przed prawomocnym skazaniem. Tego samego zdania był prof. Stanisław Waltoś, Dzisiaj w identycznym w identycznym duchu wypowiadał się prof. Piotr Kruszyński. To opinie uznanych autorytetów prawa. 

Dziękuję za rozmowę.