Mężczyzna, który na Polach Elizejskich w Paryżu wjechał w policyjny samochód i zginął, od dawna planował zamach i to na dużo większą skalę. Śledczy odkryli w jego domu pokaźny arsenał, w tym materiały wybuchowe.

Terrorysta miał zmienić plan w ostatniej chwili, gdy jadąc osobowym samochodem zobaczył konwój furgonetek wiozących żandarmów. Wówczas, pod wpływem impulsu Adam D. zawrócił i uderzył w jeden z pojazdów.

Z niewyjaśnionych na razie przyczyn jego samochód eksplodował. Powodem śmierci mężczyzny było zatrzymanie pracy serca spowodowane siłą uderzenia oraz zatrucie dymem, który był następstwem wybuchu.

Po ugaszeniu pożaru w samochodzie sprawcy znaleziono dwa naładowane pistolety, 28 magazynków, 8,5 tysiąca pocisków i kałasznikowa, a na tylnym siedzeniu dwie 13-litrowe butle z gazem. Zdaniem prokuratora taki arsenał świadczy o tym, że planował on masakrę na wielką skalę.

W domu Adama D. pod Paryżem także znaleziono broń palną i białą oraz materiały wybuchowe. Tego samego dnia mężczyzna rozesłał do swoich bliskich list, w którym wyjaśniał, że od lat jest dżihadystą i że chce umrzeć za islam męczeńską śmiercią. 

Początkowo media podawały, że matką zamachowca była Polka, co okazało się jednak - jak potwierdziła ABW - nieprawdą. Wiadomo, że ojcem zamachowca był Tunezyjczyk.

emde/tvp.info