Joanna Szczepkowska na łamach najnowszego numeru „Plus Minus” zwraca się do księdza Dariusza Oko, który po swoich ostatnich wystąpieniach na temat gender został wrogiem numer jeden dla niektórych środowisk.

Zresztą, podobny los spotkał aktorkę, która w jednym z felietonów poruszyła problem homoseksualizmu. „ Na zebraniu w Teatrze Dramatycznym wybitny homoseksualny reżyser powiedział do mnie - "Będziesz coraz bardziej martwa i coraz bardziej niepotrzebna" – pisała w tekście, który odrzuciła „Gazeta Wyborcza” (ostatecznie ukazał się na portalu e-teatr.pl).

Szczepkowską spotkał medialno-społeczny ostracyzm. „W demokracji jest tak, że zazwyczaj krytykuje się większość. Niech pani Szczepkowska najpierw wywalczy homoseksualistom prawo do związków partnerskich, a potem ich krytykuje” – grzmiała na przykład prof. Środa.

Do tej sytuacji publicystka nawiązuje, pisząc do ks. Dariusza Oko. Zauważa, że za krytykę gender duchowny został uznany za „seksualnego dewianta”. „Ja mam skromniejszą diagnozę: należę do jednostek „oderwanych od rzeczywistości”, do tych, które krytykują środowiska homoseksualne, bo same nie znają swojej tożsamości” – pisze Szczepkowska.

„Aż za dobrze znam konsekwencje takiego pasowania i wiem, jak potrzebne są wtedy proste słowa. Nie wystarczy pokrzepienie od zwolenników. Szybko wśród nich znajdują się ekstremiści, dziwacy, szaleńcy, z którymi nie ma się nic wspólnego. Potrzeba prostych słów od kogoś niezależnego, nieuwiązanego politycznie. Wiem, jak bardzo, więc piszę: nie jest ksiądz wariatem ani dewiantem” – zapewnia felietonistka.

Cały felieton w najnowszym wydaniu "Plus Minus" już jutro.  

MBW