Prawo i Sprawiedliwość zapowiada bardzo poważne reformy, które zmienią obraz polskiej edukacji. Jak się okazuje, zmiany dotyczyć też będą szkolnictwa wyższego.

Piotr Gliński, który jest jednym z kandydatów na ministra edukacji w nowym rządzie PiS, zapowiadał niedawno, że w bliskiej przyszłości likwidacji ulegną gimnazja. Ta część reformy mogłaby wejść w życie już 1 września 2016 roku. Ale Prawo i Sprawiedliwość ma również pomysły na usprawnienie szkolnictwa wyższego.

Jak zapowiedział Gliński, PiS chce odejścia od obowiązującego dziś (i narzuconego przez Unię Europejską) systemu bolońskiego, wg którego studia dzielone są na dwa okresy - trzyletnie studia licencjackie i dwuletnie studia magisterskie. System bolonski od lat wywołuje mieszane odczucia wśród studentów i wykładowców. Wielu uczestników życia akademickiego zarzuca mu, że powoduje spadek poziomu nauczania i nie pozwala na rzetelne przekazanie wiedzy. 

Studia magisterskie de facto są często rozpoczęciem studiów od nowa. Z racji faktu, że studenci mają prawą do zmiany kierunku po ukończeniu licencjatu, studia drugiego stopnia nie mogą być bezpośrednią kontynuacją studiów licencjackich, które też muszą stanowić odrębną całość. Jest to szczególnie uciążliwe w przypadku kierunków humanistycznych, gdzie rozległe programy nauczania historii, czy historii literatury trzeba zawężać do niezwykle krótkich okresów.

Tak na ten temat wypowiadał się profesor Gliński:

"W wielu specjalizacjach ktoś, kto studiuje 3 pierwsze lata i uzyskuje licencjat z jakiejś specjalności, następne dwa lata realizuje zupełnie w innej i musi uczyć się od podstaw, będąc na przykład na seminarium magisterskim. To jest jakiś absurd".

PiS chce nie tylko powrotu studiów pięcioletnich, ale też przywrócenia pisemnych egzaminów rekrutacyjnych na studia. Odejście od systemu bolońskiego mogłoby również spowodować zmiany w funkcjonowaniu finansowanego przez Unię programu Erasmus, lub jego całkowite zawieszenie.

Przeciwniczką zmian jest, naturalnie, minister nauki i szkolnictwa wyższego w rządzie PO Lena Kolarska-Bobińska:

"Ktoś kończy tu licencjat, może pojechać za granicę, może z zagranicy wrócić tutaj… są różne możliwości dla studentów. Stworzenie innego systemu niż boloński bardzo to utrudni" - powiedziała minister.

Wydaje się jednak, że podniesienie jakości kształcenia na studiach wyższych, a tym samym jakości polskiej nauki w ogóle jest istotniejsze, niż umożliwienie studentom zagranicznych wycieczek.

emde/natemat.pl/pikio.pl/Fronda.pl