O „brudnej robocie” Izraela w kontekście ataku na Iran mówiła na szczycie G7 w Kanadzie dziennikarka ZDF. Jej określenie wyjątkowo spodobało się szefowi niemieckiego rządu.
- „To jest brudna robota, którą Izrael wykonuje dla nas wszystkich. Nas również dotyka ten reżim. Ten reżim mułłów przyniósł światu śmierć i zniszczenie”
- powiedział Merz, dziękując dziennikarce za przywołanie tego określenia.
- „Mogę tylko wyrazić mój najwyższy szacunek dla izraelskiej armii i jej przywódców za to, że mają odwagę to zrobić. Gdyby nie ich działania, moglibyśmy być świadkami kontynuowania terroru tego reżimu przez miesiące i lata, a potem być może z bronią nuklearną w ręku”
- dodał.
Słowa kanclerza wywołały oburzenie niemieckiej opozycji, ale sam Merz zapewnił w dzisiejszej rozmowie z dziennikarzami, że ich nie żałuje.
- „Te uwagi spotkały się z ogromną aprobatą i cieszę się z tego. Podziela je wielu innych i nie będę komentował kilku krytycznych głosów, które się pojawiły”
- stwierdził.