Poseł Roman Giertych wspólnie ze swoimi sympatykami określanymi jako „Silni Razem” kontynuuje narrację na temat rzekomych fałszerstw wyborczych, domagając się ponownego przeliczenia wszystkich głosów. Jego sympatycy coraz głośniej wyrażają przy tym niezadowolenie z postawy innych, niewspierających wysiłków byłego lider LPR polityków KO. W krytykę tę włącza się były red. nacz. „Newsweeka” Tomasz Lis, który na jednym ze swoich filmów odczytał list kobiety niezadowolonej z faktu, że Donald Tusk „nie dowiózł najważniejszej z obietnic”. Tą obietnicą miała być gwarancja, że PiS nie wróci.

- „Tego Tuskowi nie mogę wybaczyć najbardziej. Zarżnięcia naszej motywacji, że warto się poświęcać dla swojej ojczyzny. I pierwszy raz od dekady czuję nie tylko wk…w, ale coraz częściej rezygnację”

- napisała autorka.

Następnie Lis zaczął atakować polityków KO, którzy po przegranych wyborach udali się na urlopy.

- „Mamy premiera i mamy naszą wesołą partię Koalicję Obywatelską, która przegrała kampanię, a już po wyborach, wygląda, że poza Giertychem i paroma posłami, odpuściła sprawę ponownego przeliczenia głosów”

- ubolewa dziennikarz.

Przekonuje, że „żołnierze w okopach chcą się bić, a oficerowie chcą odpocząć”.

- „Chcecie wypocząć? To dajcie nam spokój. (….) Widzę spasione, tłuste koty, które nie robią nic, bardzo niewiele, które nie potrafią zabrać się do roboty”

- dodaje.

Postawę posłów KO zestawia z postawą polityków PiS.

- „Nie lubię tych pisowców jak cholera, ale zasuwają, pracują, są zdyscyplinowani, zdeterminowani i ten ich duch walki… Nie podzielam ich poglądów, opinii, wartości, ale ten ich sportowy duch walki, determinację w boju, cenię, uznaję i wydaje mi się, że to coś, co jest warte szacunku. U nas będzie dalej miłej kawusi w nowej marynareczce”

- mówi.

- „Było źle, a teraz jest jeszcze gorzej. Wygląda na to, że daliśmy się koncertowo wyd…ć”

- podsumowuje.