Choć wizyta ma charakter nieoficjalny, centrum rozmów mają być wysiłki na rzecz ożywienia negocjacji pokojowych między Kijowem a Moskwą – te ostatnio utknęły w martwym punkcie. Kellogg osobiście określił taki krok jako „możliwy punkt zwrotny” w związku z wojną na Ukrainie.
Jeśli dojdzie do wizyty, będzie to wizyta najwyższego rangą amerykańskiego urzędnika w Mińsku od lutego 2020 r., kiedy to Mike Pompeo odwiedził Białoruś. Tamta wizyta – również za kadencji Trumpa – miała na celu próbę zdystansowania Mińska od Moskwy. Jednak później polityka Waszyngtonu zmieniła się po kontrowersyjnych wyborach w 2020 r. i rosyjskiej agresji na Ukrainę w 2022 r.
Administracja Trumpa, w odróżnieniu od podejścia Bidena, stara się ponownie nawiązać polityczny kontakt z Białorusią. Celem jest częściowe wyciągnięcie Mińska z „płaszcza” Kremla – nawet jeżeli nie oznacza to pełnego zwrotu w kierunku Zachodu.
W obozach Zachodu słychać jednak sceptycyzm – wizyty takie traktuje się jako kroki symboliczne. Projekt wizyty nadal nie jest oficjalny i może zostać zmieniony albo odwołany.
Negocjacje pokojowe pozostają w impasie – Ukraina domaga się pełnego wycofania rosyjskich wojsk, a Rosja postuluje uznanie aneksji części terytoriów. W tym kontekście rola pośrednika, jaką może pełnić Białoruś, może bardziej zyskiwać na znaczeniu, ale może też wywołać oburzenie Kremla.