Według Instytutu Pamięci Narodowej w latach 1980-86, jako działacz samorządu studenckiego na ART w Olsztynie Kordan był tajnym współpracownikiem SB. Donosił służbom na kortowskie środowisko naukowe. Współpracę tę kontynuował jako podchorąży w wojsku WSW i posługiwał się pseudonimem ,,Paweł". Profesor Kordan twierdził, że jego oświadczenie lustracyjne jest prawdziwe. ”Historycy pracujący w IPN są rzetelnymi i odpowiedzialnymi ludźmi. Odkrywają historię, niczego nie zmyślają. Poruszając problem pana rektora Kordana w publikacjach Instytutu, oraz na łamach „Debaty”, a także na antenie Radia Olsztyn, od początku nie było wątpliwości, że mamy do czynienia z faktem współpracy Władysława Kordana z komunistycznym aparatem represji. Cieszę się, że prawda zwyciężyła również w sądzie. Głoszę prawdę i będę czynił to nadal”- mówi portalowi fronda.pl Paweł Warot z IPN, który ujawnił przeszłość Kordana.

 

Prof. Kordan sam wystąpił o autolustrację wiosną 2008 roku.  W Maju 2008 r., przed wyborami nowych władz uczelni, w dzienniku "Rzeczpospolita" ukazał się tekst "Prorektor  z teczką".  Mariusz Kowalewski opisał w nim rzekomą próbę szantażu prof. Kordana przez kogoś, kto nazywał go "Pawłem". "Dzień przed wyborami Kordan dostał esemes z pogróżkami. Ktoś napisał: „Paweł, jesteś zniszczony”. Godzinę przed głosowaniem na rektora Kordan dostał kolejny esemes: „Paweł, wszystko jasne”. Profesor zapisał obie wiadomości razem z numerami telefonów. Pierwszy numer dziś nie działa. Pod drugim włącza się poczta głosowa."- napisał Kowalewski.  "Dlaczego ktoś pisał do profesora „Paweł”, skoro ten ma na imię Władysław? Już w kwietniu ktoś po uczelni zaczął rozpuszczać plotki, że prof. Kordan to agent SB o pseudonimie Paweł. Nikt nie wiedział, czy to prawda, ale taka informacja po uczelni krążyła. Być może ktoś chciał zdyskredytować profesora, a być może „Paweł” to Kordan."- napisała "Rz". 


Historyk IPN Paweł Warot opisał przypadek TW Pawła w lokalnym miesięczniku Debata.  "Z dokumentów zachowanych w archiwum IPN w Warszawie i Białymstoku, a zatem z dwóch źródeł przechowywanych w dwóch różnych miejscach, wynika, że pan Kordan, syn Bogdana i Emilii Łopuszyńskiej, ur. 29 maja 1960 r. w Prabutach, z zawodu inżynier zootechnik, w latach 1980–1986 był zarejestrowany przez Wydział III olsztyńskiej Służby Bezpieczeństwa, jako tajny współpracownik o pseudonimie „Paweł”. Zachowane źródła wprost informują, że istniała teczka pracy TW „Pawła”, którą bezpieka zniszczyła dopiero w 1990 r. Zniszczono teczkę pracy TW, jednakże jego doniesienia  agenturalne były powielekroć kopiowane i czyniono z nich różne odpisy, włączane potem do dokumentacji sprawy, w ramach której agent był wykorzystywany"- pisze Warot. "Informacje TW „Pawła” dostarczane w latach 1980–1986 bezpiece były potrzebne do szeroko zakrojonej i prowadzonej przez wiele lat inwigilacji środowiska naukowego i akademickiego ART w Olsztynie. Akta sprawy obiektowej o krypt. „Uczelnia R”, zawierającej XV niemalże kompletnych tomów, zachowały się w całości w białostockim archiwum IPN. W tomie XI, znajdują się tzw. wyciągi z doniesień osobowych źródeł informacji (OZI) figurujących tam jako „informacje operacyjne” agenta „Pawła”. Kolejne donosy „Pawła” udało się wydobyć z teczki rozpracowywanego przez SB Jerzego Szmita ( obecnie poseł PiS-przyp.Ł.A) (Sprawa Obiektowego Rozpracowania krypt. „Kontrrewolucjonista”), współtwórcy Niezależnego Zrzeszenia Studentów ART." - pisał na łamach "Debaty" historyk.


„Nigdy nie byłem tajnym współpracownikiem służby bezpieczeństwa. Nigdy nie podpisywałem żadnych dokumentów. Nigdy nie umawiałem się i nie spotykałem z pracownikami SB. Nie przyjmowałem żadnego pseudonimu i nie przekazywałem żadnych informacji” — oświadczył prorektor UWM przed procesem. Sąd nie dał jednak wiary jego wersji. Konserwatywny miesięcznik i portal Debata od 4 lat zajmują się wraz z IPN lustracją środowiska akademickiego i dziennikarzy na Warmii i Mazurach.  Rok temu Sąd Okręgowy w Olsztynie uznał za kłamcę lustracyjnego byłego dziekana wydziału teologii ks. prof. Cypriana Rogowskiego i zakazał księdzu  pełnienia niektórych funkcji publicznych na trzy lata.

 

Ł.A/debata.olsztyn.pl