Natalia Nitek, była pracownica działającej w pomorskim Dębogórzu firmy POS SYSTEM twierdzi, że głos z nagrania, które upubliczniła, należy do szefa przedsiębiorstwa, Hansa Gielena. Taśmy mają obnażać jego stosunek do Polaków. "Nienawidzę Polski. Nie 'nie lubię', a właśnie 'nienawidzę'. Tak, jestem hitlerowcem i to wina tego kraju" - takie słowa można usłyszeć na nagraniu wyemitowanym na antenie Telewizji Republika. W zarejestrowanych wypowiedziach często przewija się motyw rozstrzeliwania. Odgłos strzałów naśladować miał sam Gielen, mówiąc o chęci ustawiania Polaków pod ścianą. "Zabiłbym wszystkich Polaków! Nie miałbym z tym problemu!" - mówi mężczyzna. Natalia Nitek, która w przedsiębiorstwie pełniła funkcję project managera, wspomina, że ksenofobiczne uwagi Gielena były głównym powodem, dla którego zrezygnowała z pracy w kierowanej przez niego firmie.

Nitek nagrała Gilena dlatego, że początkowo miała nadzieję, że uda jej się zmienić nastawienie Gielena do Polaków. Jednak już wkrótce uznała, że nie jest to możliwe. Jak twierdzi, ataki personalne wobec niej nasiliły się w momencie, gdy zdecydowała się wystartować w wyborach parlamentarnych z list Prawa i Sprawiedliwości. Według niej, problemem był również fakt, że sprawuje ona funkcję Pełnomocnika Komitetu Sopot Południe Okręgu Pomorskiego tej partii. 

Na pytanie, kto inicjował rozmowy na "tematy zapalne", pracownica firmy zastrzega, że "w pracy starannie unikała rozmów o polityce". - To Hans Gielen sam zaczynał te "wykłady". Gdy miał dobry humor, nadawał swoim wywodom groteskowy charakter, a podczas ataku szału krzyczał i groził. Bywało, że, dając się ponieść emocjom, rozrzucał wokoło długopisy, kartki i inne przedmioty. Rzucał nawet cięższymi materiałami - jak drewniane klocki, które były próbkami materiału. Ciskał je przed siebie, na szczęście nikogo nie trafił - relacjonuje Nitek. Wspomina także, że szef - znając jej prawicowe poglądy - często i chętnie wchodził z nią w słowne konfrontacje. - Nie pozostawałam dłużna wobec jego prowokacyjnych stwierdzeń i dyskutowałam z nim - wyznaje Nitek Wirtualnej Polsce. - Gdy rozmowa schodziła na moje poglądy, ucinałam temat, mówiąc, że jestem w pracy i za to mi płaci, nie za takie rozmowy - tłumaczy. Dodaje również, że szef często zwracał się do niej: "pisior" oraz "prawicowa". 

Natalia Nitek wyznaje, że kolejne przemowy Gielena były coraz bardziej szokujące. - To były wypowiedzi o charakterze drastycznie antypolskim, rasistowskim czy antysemickim. Uważał, że "każdy Polak to gówno", że jesteśmy dumni i przekonani o swojej wartości, a tak naprawdę jesteśmy "scheissegal" (wulgarne określenie na coś nieistotnego - przyp. red.) - relacjonuje Nitek w rozmowie z Wirtualną Polską. - Mówił do mnie: "Jesteś dumną Polką, mówisz, że ten kraj jest super. Tak, super... Jak możesz być dumna z bycia Polką? Otwórz oczy i zobacz, co dzieje się z tym państwem!" - opowiada. 

Dzień po upublicznieniu nagrań w internecie próżno było szukać informacji o przedsiębiorstwie POS SYSTEMS i jego prezesie. Jedyna działająca strona firmy o tak samo brzmiącej nazwie witała odwiedzających komunikatem zapewniającym, że przedsiębiorstwo to nie ma nic wspólnego ze spółką Hansa Gielena. Telefon firmy milczał, a ktoś taki jak Gielen zdawał się w ogóle nie istnieć.  - Wygląda to na niezwykle sprawnie przeprowadzoną akcję czyszczenia sieci z informacji - ocenia programista Krzysztof Ożarek. - Informacji o Gielenie nie znajdziemy nawet na LinkedInie. To serwis specjalizujący się w kontaktach biznesowych, wydawałoby się więc, że aktywny przedsiębiorca będzie na nim obecny. Tymczasem dostęp do jego profilu został ograniczony. Można przypuszczać, że coś takiego musiało kosztować firmę grube pieniądze - dodaje Ożarek. Pytany o możliwość odzyskania wykasowanych informacji stwierdza, że wiadomości takie mogą posiadać tylko administratorzy portalu LinkedIn, a w przypadku strony firmy - osoba będąca właścicielem serwera. 

W oświadczeniu przesłanym do Wirtualnej Polski, Hans Gielen przeprasza wszystkich, którzy mogli poczuć się urażeni nagraniami i twierdzi, że przedstawione materiały były "wyrwanym z kontekstu zlepkiem słów". Przyznaje, że choć mogły zostać przez niego wypowiedziane, nie odzwierciedlają jego poglądów. Gielen ubolewa nad tym, że nielegalnie zdobyte nagrania próbuje się wykorzystać do "zniszczenia człowieka" i spółki dającej pracę Polakom. 

Hans Gielen domaga się od byłej pracownicy przeprosin za rzekome zniesławienie. Natalia Nitek nie zamierza jednak ani go przepraszać, ani usuwać nagrań z sieci. Co planuje teraz zrobić? - Nie chcę pozostawić ani tej kwestii, ani kwestii mobbingu, który w mojej ocenie również był w firmie, bo nie zapominajmy, że pan Gielen był moim szefem i w taki sposób zwracał się do mnie nie tylko jako do Polki, ale również swojego pracownika - mówi Nitek dla wp.pl.

Zawiadomienie o możliwości popełnienia przez Gielena przestępstwa złożyła z do Prokuratora Generalnego posłanka PiS Dorota Arciszewska-Mielewczyk. "Propagowanie faszyzmu jest zabronione w Niemczech, dlatego proszę rozważyć możliwość powiadomienia niemieckich organów ścigania" - pisze w liście do Zbigniewa Ziobry.

mko/wp.pl