Prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego zdecydował 23 września, że kolejne części przestrzeni powietrznej Polski zostaną oddane pod kontrolę instytucji państw sąsiednich. Najpierw oddano część kontroli nad ruchem lotniczym Litwie w ramach Baltic FAB, a teraz ustanowiono nad naszym terytorium struktury przestrzeni powietrznej dla lotnisk Niemców. To oznacza, że Berlin będzie zapewniał służby ruchu lotniczego nad terytorium Polski. Portal Defence24.pl zapytał o tę sprawę posła PiS Jerzego Polaczka, wiceprzewodniczącego Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych oraz członka Komisji Infrastruktury.

„W mojej ocenie w oczywisty sposób oddajemy część naszej suwerenności nad polską przestrzenią powietrzną” – powiedział portalowi Defence24.pl Jerzy Polaczek. Wyjaśnił, że w decyzji o Urzędu Lotnictwa Cywilnego chodzi między innymi o „przestrzeń powietrzną nad Szczecinem i wyspą Wolin”. Ruchem lotniczym będzie kierować tam Brema.

Polska dysponuje instytucją, która jest powołana do wykonywania tych zadań, które teraz przekazano w zarząd Niemcom, a wcześniej Litwie. Zdaniem Jerzego Polaczka decyzje Urzędu Lotnictwa Cywilnego wynikają z kryzysu polskiego lotnictwa, a zwłaszcza z deficytu kontrolerów ruchu lotniczego. Deficyt ten legł na przykład u podstaw decyzji o przekazaniu dwóch sektorów kontroli obszaru stronie litewskiej w ramach Baltic FAB.

Tymczasem, jak mówi poseł PiS, „nie może być usprawiedliwienia dla utraty suwerenności nad własną przestrzenią powietrzną. To jest część naszego kraju, nasze wspólne dobro”. Jerzy Polaczek uważa, że oddanie sektorów kontroli obszaru Litwie jest jeszcze wytłumaczalne, bo ma charakter krótkotrwały i wymienny. Jednak w przypadku części przestrzeni powietrznej dla potrzeb Niemiec sytuacja jest zupełnie inna.

„Chciałbym podkreślić, że jestem świadom złożoności materii, o której tu rozmawiamy. Nie potrafię jednak przejść do porządku dziennego nad tym co się stało. Teraz dokonano ustanowienia struktur przestrzeni powietrznej o charakterze stałym i wskazano niemieckie organa służb ruchu lotniczego jako właściwe dla zapewniania tych służb. To nie jest delegowanie służb ale przekazanie przestrzeni powietrznej. Przypominam, stanowiącej o naszej suwerenności” – mówi poseł.

Polaczek stwierdza następnie, że doszło wprost do „złamania wielu przepisów prawa krajowego i prawa międzynarodowego”. Skutki tego kroku mogą być „bardzo poważne”. „Sprawą najważniejszą jest to, że pozbyliśmy się części suwerenności ale nie odpowiedzialności za bezpieczeństwo w tej części przestrzeni powietrznej” – podkreśla polityk PiS. „Zgodnie z przepisami ICAO, państwo ponosi odpowiedzialność za bezpieczeństwo w jego przestrzeni powietrznej„ – dodaje.

„Zwróćmy uwagę, że rodziny ofiar zestrzelonego samolotu linii malezyjskich skarżą Ukrainę, mimo tego, że to nie Ukraina zestrzeliła ten samolot. Ale stało się to w jej przestrzeni powietrznej a więc niewystarczająco zadbała o bezpieczeństwo. Innym przykładem podobnej sytuacji było ponad 10 lat temu zderzenie samolotów pasażerskich nad Niemcami (nad Jeziorem Bodeńskim). Mimo tego, że służba kontroli ruchu lotniczego była zapewniana przez szwajcarski organ kontroli ruchu lotniczego, którego obciążono winą za katastrofę, to odszkodowania wypłacały Niemcy” – wyjaśnił możliwe zagrożenie poseł PiS.

„Oby nigdy do tego nie doszło, ale w przypadku, o którym rozmawiamy mamy bardzo podobną sytuację. Kontrolę sprawuje organ niemiecki ale skutki jego błędów będą obciążać Polskę” – zakończył Polaczek.

bjad/defence24.pl