Istnieją tu państwa wyznaniowe, skrajnie świeckie oraz te, w których udało się wypracować harmonijną koegzystencję. Należy to do kompetencji państw narodowych.


Państwa wyznaniowe



Kraje, w których określona religia ma status „państwowej” istnieją wciąż gruncie protestanckim i prawosławnym. Państwa wyznaniowe katolickie należą do przeszłości - jedynym wyjątkiem jest Malta. Kres koncepcji „Kościoła państwowego” położył Sobór Watykański II promujący zasadę suwerenności wspólnoty kościelnej od politycznej.



Najsilniejszy związek między Kościołem a państwem obserwujemy w Grecji. Grecki model – gdzie 95 % obywateli przyznaje się do prawosławia – uznać można za współczesną formę „cezaropapizmu”. Prawosławie ma konstytucyjny charakter „religii dominującej”. Korzysta więc z przywilejów w życiu publicznym, ale płaci cenę uzależnienia od władzy świeckiej. Umocowanie w konstytucji państwa mają nawet „święte kanony wiary”. Prawo karne ściga też przestępstwa wewnątrzkościelne, np. złamanie tajemnicy spowiedzi.

 

Państwo greckie – w ramach swych „religijnych kompetencji” - ma obowiązek zapewnienia „duchowej jedności Kościoła”. Administracyjne ustawodawstwo Świętego Synodu podlega kontroli państwa i może być przez nie uchylone. Nie oznacza to jednak bezgranicznej dominacji władz cywilnych nad Kościołem, gdyż ogranicza ją zasada „autonomii”. Zanim parlament uchwali jakiś akt prawny dotyczący Kościoła, synod musi wyrazić zgodę.

/



Państwo opłaca wynagrodzenia biskupów, księży, diakonów oraz świeckich zatrudnionych przez Kościół. W szkołach nauka religii prowadzona jest zgodnie z dogmatami Kościoła prawosławnego. Nauczyciele religii wynagradzani są przez państwo.

 

Status religii państwowej gwarantują także niektóre państwa tradycji protestanckiej. Obecnie są to Dania i Wielka Brytania. Konstytucja Danii stwierdza, że „Ewangelicki Kościół Luterański jest Kościołem narodowym i jako taki jest wspierany przez państwo”. Należy doń 84 % obywateli. Konstytucja gwarantuje Kościołowi wewnętrzną autonomię w sprawach doktrynalnych, natomiast w innych podlega on decyzjom parlamentu oraz ministra ds. kościelnych. Duchowni mają status urzędników państwowych. Działalność Kościoła luterańskiego finansowana jest z budżetu państwa. Środki na ten cel czerpie ze specjalnego podatku kościelnego.



W duńskich szkołach nauczanie religii ma charakter obowiązkowy. Od 1975 r. katechizację zastąpiono bardziej świecką formą „wiedzy o chrześcijaństwie”. Radio i TV publiczna nadają poranną modlitwę z kopenhaskiej protestanckiej katedry, a w niedzielę nadawane są transmisje z ewangelickich nabożeństw.



W Anglii od czasów Henryka VIII i Aktu Supremacji (1534 r.) Kościołem państwowym jest Kościół anglikański. Najwyższym Zwierzchnikiem jest królowa. Jej zwierzchnictwu podlega też Kościół prezbiteriański Szkocji, mający analogiczny status. Prawo wyznaniowe (w tym kanoniczne) stanowi integralną część prawa państwowego. Nominacje na wyższe stanowiska kościelne odbywają się pod patronatem Korony (za pośrednictwem kościelno-państwowej komisji). Duża część biskupów zasiada w Izbie Lordów.



Kościół Anglii ma zagwarantowaną stosunkowo dużą autonomię. Parlament nie ma prawa wydawać ustaw odnoszących się do Kościoła bez jego zgody. Ta kompetencja została powierzona Generalnemu Synodowi, składającemu się trzech izb: biskupów, duchownych i świeckich. Uchwały synodu nabierają mocy z chwilą zatwierdzenia ich przez królową.



W odróżnieniu od sytuacji w innych „państwach wyznaniowych”, Kościół anglikański nie jest utrzymywany przez państwo. Z budżetu finansowane jest utrzymanie zabytkowych obiektów. Kościół ma liczne własne beneficja, którymi zarządza w sposób autonomiczny.



Nauczanie religii jest obowiązkowe w szkołach utrzymywanych przez państwo. Media publiczne (BBC) mają obowiązek codziennej transmisji nabożeństw anglikańskich oraz audycji religijnych. Publikowanie bluźnierczych materiałów – do których zalicza się:„wszystko to, co atakuje prawdy Kościoła anglikańskiego lub istnienie Boga” - jest ścigane z mocy prawa.



Poza Kościołem Anglii i prezbiteriańskim Kościołem Szkocji, inne Kościoły nie cieszą się prawami publicznymi. Funkcjonują jako stowarzyszenia. Pozostają wciąż w mocy pewne dawne konstytucyjne zasady skierowane przeciwko Kościołowi rzymskokatolickiemu i stworzone po to, aby zabezpieczyć anglikańską sukcesję tronu. Dlatego katolicy często mają poczucie, że są „obywatelami drugiej kategorii”.



Warto zauważyć, że Szwecja i Finlandia, gdzie do niedawna luteranizm był religią państwową, wprowadziły zasadę rozdziału Kościoła od państwa. Finlandia przyjęła ją w 1999 r., a Szwecja w 2000.


Świeckość i rozdział



Zasada „świeckości państwa” jest wynalazkiem myśli pooświeceniowej. Nowy etap w stosunkach państwo-Kościół otworzyły dwie rewolucje: francuska i amerykańska, rozpoczynając kształtowanie wzajemnych relacji w duchu liberalnym. Z jednej strony można tu wskazać model amerykański, gdzie konstytucyjnemu rozdziałowi państwa od Kościoła towarzyszy ich przyjazna współpraca, z drugiej na laicyzm francuski, gdzie - mimo indywidualnej swobody kultu - sfera religijna nie ma prawa obywatelstwa w płaszczyźnie życia państwowego.



We Francji radykalny model rozdziału wprowadziła ostatecznie ustawa o separacji Kościoła i państwa z 1905 r. Do dziś Kościół we Francji nie jest podmiotem prawa publicznego, lecz korzysta z prawa o stowarzyszeniach, rejestrując swe jednostki administracyjne jako „diecezjalne stowarzyszenia kultowe”. Z kolei zakony rejestrowane są na prawach stowarzyszeń pożytku publicznego.

 

/


Francuski system wyklucza obecność symboli religijnych w przestrzeni publicznej, do tego stopnia, że w ustawie z 2004 r., zakazano „w szkołach publicznych noszenia znaków i symboli, którymi uczniowie ostentacyjnie manifestują przynależność religijną”.



Wielu polskich autorów postrzega francuską laïcité jako ideologię, prowadzącą do dyskryminacji religii. Fakty tego nie potwierdzają, gdyż „świeckość” została skutecznie ograniczona przez poszanowanie wolności, co leży u podstaw porządku republikańskiego. W efekcie – paradoksalnie rzecz biorąc - Kościół we Francji cieszy się większą swobodą, niż w państwach, gdzie religia ma charakter „uprzywilejowanej” czy „państwowej”.

 

Mimo separacji Kościół we Francji cieszy się uznaniem ze strony państwa. Jego członkowie, jak i przedstawiciele innych wyznań, są konsultowani na najwyższych szczeblach w sprawach wielkich debat społecznych czy etyki. Zasiadają np. w państwowej Radzie Bioetycznej. Bez przeszkód, a nawet ze wsparciem państwa, rozwija się szkolnictwo katolickie. Ma ono taką renomę, że o przyjęcie doń starają się dzieci z elit odległych od Kościoła. Szkoły wyznaniowe stanowią 18 % szkół we Francji. Choć w publicznym systemie szkolnictwa nie ma miejsca na katechizację, to – w imię poszanowania wolności - w szkołach podstawowych zostawia się wolną środę, aby uczniowie mogli uczestniczyć w katechizacji. Także – w imię szacunku dla przekonań – państwo zatrudnia kapelanów w szpitalach i więzieniach. Podobnie jest w wojsku.



Poszanowanie dla lokalnych tradycji zaowocowało tym, że w trzech departamentach alzackich, należących ongiś do państwa niemieckiego, zachowany został system, gwarantujący lekcje religii w szkołach oraz państwowe pensje dla duchowieństwa.



Choć prawo – poza Alzacją – zabrania dotowania Kościoła przez państwo, to olbrzymie wsparcie finansowe kierowane jest na utrzymanie zabytków używanych przez Kościół. Państwo francuskie pokrywa koszty utrzymania świątyń sprzed 1905 r. – należących do państwa. Stanowią one 90 % materialnej substancji Kościoła. Tak potężna w istocie pomoc państwa umożliwia Kościołowi zachowanie „ewangelicznego ubóstwa” oraz koncentrację na pracy apostolskiej. Dlatego Kościół we Francji – choć mniejszościowy – cechuje wysoki poziom intelektualny oraz żarliwość apostolska.



W elitach politycznych trwa debata, w jakim kierunku winna ewoluować świeckość państwa. Jej aktywnym aktorem jest obecny prezydent Nicolas Sarkozy, który sformułował zasadę „świeckości pozytywnej”. Przy poszanowaniu zasady rozdziału umożliwia ona faktyczną współpracę państwa i Kościoła w realizacji ważnych celów społecznych.


Przyjazny rozdział



To model obowiązujący w Niemczech. System ten - wprowadzony po raz pierwszy na mocy Konstytucji Weimarskiej z 1919 r. - usytuowany jest pomiędzy Kościołem państwowym a ścisłym rozdziałem. Ustawa zasadnicza stanowi, że Kościół i państwo są rozdzielone, ale jednocześnie istnieje gwarantowana konstytucyjnie forma współpracy między nimi. Zasada ta dotyczy w równej mierze Kościoła katolickiego, jak i ewangelickiego, które skupiają niemal taką samą ilość wiernych. Republika Federalna Niemiec stosunki z nimi opiera na trzech filarach: neutralności, tolerancji i równości. Każdy Kościół jest podmiotem autonomicznym, zdolnym do stanowienia dla siebie norm prawnych i decydowania o swojej działalności. Sprawy interesujące obie strony, państwo i Kościół, są regulowane na drodze dwustronnych układów, w tym konkordatów. Niemcy mają ich szereg, gdyż zawarły je niektóre landy.



Zasada przyjaznej współpracy – jak i baza finansowa gwarantowana przez podatek kościelny – umożliwiają Kościołowi w Niemczech, poza działalnością apostolską – olbrzymie zaangażowanie społeczne. Nadaje to charakterystyczny rys katolicyzmowi niemieckiemu. Kościół jest tam najpotężniejszą instytucją społeczno-edukacyjno-charytatywną i przy tym największym pracodawcą. Stawka podatku kościelnego wynosi 8–9 % zobowiązania podatkowego danej osoby. Przynosi on 5,1 miliarda euro rocznie dla samego Kościoła katolickiego (dane za 2008 r.). Jedyną możliwością nieuiszczania podatku jest wystąpienie z Kościoła.



Oba Kościoły prowadzą w Niemczech znaczącą ilość szkół, otrzymujących subwencje publiczne. Nauka religii we wszystkich szkołach jest przedmiotem standardowym, a kontrole nad jej programami sprawują poszczególne wyznania. Instytucje wyznaniowe dysponują czasem w radiu i telewizji publicznej, ponadto mają swoich przedstawicieli w radach nadzorczych tych mediów.



Kościoły maja prawo do organizacji opieki duszpasterskiej w siłach zbrojnych, szpitalach, zakładach karnych i innych instytucjach. Kapelani wojskowi nie noszą stopni, ale traktowani są jako urzędnicy wynagradzani przez armię. Religia cieszy się też wysokim stopniem ochrony w państwowym systemie karnym. Osoby, które zaburzają przebieg nabożeństw czy znieważają miejsca bądź przedmioty kultu podlegają karze. Prawo ściga także osoby, które w sposób nieuprawniony posługują się emblematami czy strojem danego związku wyznaniowego.



Niemiecki system owocuje tym, że oba wielkie Kościoły chrześcijańskie, katolicki i protestancki, uważane są za ważny element stabilizacji życia społecznego. Państwo ceni sobie dobre relacje z Kościołami, docenia ich działalność społeczną i konsultuje w wielu sprawach. Taki sam system został wprowadzony w Austrii, jeszcze w okresie międzywojennym. Na nim też wzorowane są regulacje w Hiszpanii i we Włoszech.



Warto zauważyć, że model przyjaznego rozdziału jest najbardziej zgodny z nauczaniem Kościoła katolickiego. Zasada „rozdziału” czy, precyzyjniej rzecz ujmując, „autonomii państwa i Kościoła” jest jednym z fundamentów nauczania Soboru watykańskiego II. Najmocniej została ona wyrażona w soborowej Konstytucji Gaudium et Spes – o Kościele w świecie współczesnym. Autonomia ta bynajmniej nie wyklucza troski Kościoła o dobro wspólne społeczeństwa, w której to sferze może następować konstruktywna współpraca z instytucjami państwa.


Model polski



Polski model jest nieco podobny do niemieckiego, choć ma lokalne korzenie. Wyrasta z tradycji pokojowego współżycia z religiami dawnej Rzeczypospolitej oraz przyjętych tu rozwiązań konkordatowych. Dzięki temu harmonijne stosunki państwo-Kościół należą do najbardziej stabilnych elementów życia publicznego dzisiejszej Polski.



Konkordat ten jest na wskroś nowoczesny, gdyż wciela w życie społeczną doktrynę Soboru Watykańskiego II. Ideą przewodnią jest uznanie prawa do wolności religijnej oraz zasada autonomii Kościoła i państwa. Oznacza ona samodzielność, wzajemne poszanowanie i nie wchodzenie w cudze kompetencje ani przez państwo w stosunku do Kościoła, ani odwrotnie. Przyznaje Kościołowi możliwość rządzenia się prawem kanonicznym, ale jest też korzystna dla państwa. Daje mu pewne prerogatywy, np. obowiązek informowania zawczasu o nominacjach biskupich czy gwarancję, że diecezjami zarządzać będą obywatele polscy.

/



Polska Konstytucja z 1997 r., choć nie posiada tradycyjnego invocatio Dei, zawiera unikalny w Europie zapis odwołujący się do Boga i wartości chrześcijańskich: „My, Naród Polski – wszyscy obywatele Rzeczypospolitej, zarówno wierzący w Boga będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna, jak i nie podzielający tej wiary, a te uniwersalne wartości wywodzący z innych źródeł...”. Formuła ta została uznana za wybitne osiągnięcie współczesnej myśli konstytucyjnej, czego dowodem było przedstawienie jej do traktatu konstytucyjnego UE. Nie została przyjęta z powodu sprzeciwu delegacji francuskiej.



W Konstytucji zawarta jest zasada bezstronności światopoglądowej państwa. Państwo zachowuje bezstronność nie tylko w stosunku do Kościoła katolickiego, ale i innych wyznań i religii. Kościoły mniejszościowe w Polsce korzystają z podobnych rozwiązań prawnych, co Kościół katolicki. Konkordat ma więc korzystne odniesienia ekumeniczne i międzyreligijne. Stanowi on także niedościgniony wzorzec dla starań Kościoła w innych krajach postkomunistycznych. Podkreślają to często przedstawiciele tych Kościołów. Duża część dawnych państw socjalistycznych (Węgry, Chorwacja, Estonia, Litwa, Łotwa, Słowacja, Słowenia i Albania) zawarła już porozumienia konkordatowe ze Stolicą Apostolską, żadne z nich nie ma jednak tak całościowego charakteru jak w Polsce.



Polski model stosunków państwo-Kościół jest nie tylko istotnym osiągnięciem 20 lat wolności po 1989 r., ale może stanowić także nasz wkład do debaty o miejscu religii w przyszłej Europie. Do wspólnoty narodów możemy wnieść nie tylko żarliwość wiary – o co apelował Jan Paweł II – ale i model obecności religii w życiu publicznym, łączący to co najlepsze w naszej tradycji ze współczesnością.


Marcin Przeciszewski, KAI