W pożarze spłonął ośrodek dla uchodźców w Saksonii. Co ciekawe, sami uchodźcy wg doniesień straży pożarnej i policji... okazywali radość z tego zdarzenia. 

W nocy z soboty na niedzielę w ogniu stanął hotel przeznaczony na ośrodek dla uchodźców w Budziszynie, we wschodniej Saksonii. W marcu w ośrodku miało zamieszkać 300 uchodźców. W pożarze nikt nie ucierpiał.

Premier landu Stanislaw Tilich w ostrych słowach wypowiedział się o uczestnikach zdarzenia, którzy przyglądali się pożarowi, a nawet utrudniali akcję ratowniczą straży pożarnej. Ludzie zgromadzeni wokół budynku mieli nie reagować na nakazy policji, aby opuścić teren. Wedle relacji funkcjonariuszy, mieli również okazywać radość z całego zdarzenia. W hotelu znaleziono substancje służące do podsycania ognia. Tilich nazwał zachowanie gapiów "wstrętnym i odrażającym".

W niedzielę pod hotelem zebrała się grupa ok. 70 osób, którzy zademonstrowali solidarność z uchodźcami. Sprawę skomentował minister spraw wewnętrznych Republiki Federalnej Niemiec Thomas de Maiziere mówiąc, że tego typu zachowania są "nie do przyjęcia".

daug/telewizjarepublika.pl/metro.co.uk/dw.com