Zespół Mayhem („okaleczenie”) świętuje w tym roku 26. rocznicę powstania. Od samego początku grupa, która stworzyła styl black metal w Norwegii, budziła kontrowersje. Ich antychrześcijańskie wystąpienia doprowadziły m.in. do spalenia kilku zabytkowych kościołów w Skandynawii, w których brał udział także basista grupy, Varg „Count Grishnackh” Vikernes. Członkowie zespołu interesowali się polityką i rychło powstały dwie „frakcje” – jedna, neopogańsko-nazistowska, skupiona wokół Grishnackha i druga, bolszewicka, wokół wielbiciela Stalina i Mao Tse Tunga, Oysteina „Euronymousa” Aarsetha.

Mordercy i sataniści

W sierpniu 1993 roku Vikernes zamordował Aarsetha – motywy zbrodni nie są jasne. Według wersji sprawcy, miał on zadać w obronie własnej 23 ciosy nożem (część z nich ma według jego wersji, pochodzić od szkła, które leżało na podłodze). Jak sam twierdzi, musiał się bronić, gdyż Euronymous chciał zadać mu śmierć w okrutnych męczarniach i nagrać swe czyny na video. W 2009 roku lider Burzum wyszedł warunkowo z więzienia – przez czas odsiadki tworzył i nagrywał płyty.

Jednak z zespołem związany jest nie tylko ten skandal. Już same teksty utworów i wykorzystywane podczas koncertów rekwizyty jeżą włos na głowie. Do turpistycznych spektakli muzycy używają odwróconych krzyży, sztucznej krwi, a także np. odciętej świńskiej głowy. Teksty zaś odwołują się do neopogaństwa i są antychrześcijańskie. Mayhem nie porzuciło tych klimatów na początku swej kariery, czy też po śmierci Euronymousa – na ostatniej płycie, pod tytułem „Ordo ad chao” z 2007 roku, wokalista w utworze „Deconsecrate” krzyczy: „Nakazuję zgnieść wszystkie symbole/nakazuję strawić wszystkie kościoły”.

Black metal przynosi zyski

- Od starożytności wiadomo, że muzyka może wpływać na ludzkie zachowania i ludzką psychikę. Mayhem także nie jest wyjątkiem. Muzycy odwołują się do treści antychrześcijańskich – mówi portalowi Fronda.pl publicysta Bartłomiej Radziejewski. - Ich satanizm nie jest filozoficzny ani deistyczny, ale wulgarny i prymitywny, bazujący na nienawiści do chrześcijaństwa, pojmowanego dość stereotypowo – uważa redaktor naczelny kwartalnika „Rzeczy Wspólne”.

Radziejewski zwraca uwagę na to, że black metal dobrze służy zarabianiu pieniędzy. - Co prawda w środowisku metalowym istnieje etos muzyki podziemnej i rzeczywiście, niektóre zespoły, takie jak Bathory czy Carpathian Forrest bardzo długo utrzymywały się w undergroundzie. Jednak na przełomie lat 80-tych i 90-tych XX wieku okazało się, że wystarczy wydać byle jaką płytę i można z tego nieźle żyć – uważa publicysta.

Poganie i neonaziści

Muzycy związani są nie tylko ze sceną black metalową, ale także z neopogańską i norweskimi neonazistami. W latach 90-tych XX wieku w sali prób Mayhem wisiała flaga ze swastyką i symbol jednej z dywizji SS. Pomysłodawcą był Hellhammer, grający nadal w grupie perkusista. Ten sam człowiek w jednym z wywiadów wychwala perkusistę zespołu Emperor Barda G. "Faust" Eithuna, który zamordował homoseksualistę. Obecny wokalista zespołu podczas koncertu nosi na ramieniu opaskę przypominającą odznakę NSDAP.

- Twórczość Mayhem, w warstwie tekstowej neopogańska, antychrześcijańska i satanistyczna, była inspiracją dla narodowo-socjalistycznego nurtu black metalu. Nie jest to nurt szeroki, ale jednak wyraźny, zwłaszcza ze względu na wpływy projektu Burzum, którego twórca, Varg Vikernes, był wcześniej muzykiem Mayhem – mówi portalowi Fronda.pl Michał Wolski, współautor książki „Doktryny i ruchy współczesnego ekstremizmu politycznego”.

Politolog zwraca uwagę na rozpad więzi rodzinnych jako na źródło sympatii neonazistowskich w kraju. - Norwegia jest państwem bardzo zamożnym, w którym rozbudowana pomoc socjalna i sekularyzacja wypacza więzi rodzinne. W konsekwencji młodzi ludzie, miast u rodziców, szukają wartości w doktrynach neopogańskich i ruchach nacjonalistycznych, podkreślających chęć supremacji i niechęci do innych – tłumaczy Wolski. - Obiektem ataków byli chrześcijanie, emigranci, ale także fani innych nurtów metalu. W latach 90-tych zdarzyło się, że z powodu ataku bombowego odwołany został koncert zespołu Paradise Lost w Norwegii. Stał się on ofiarą black metalowców, ponieważ pochodzi z Anglii, jest więc obcy.

Dlaczego jednak nie ma narodowo-socjalistycznego jazzu, albo dance? - Muzyka ciężka dodała brutalnej ideologii przekaz muzyczny. Początkowo muzyka metalowa dała możliwość upustu emocji, w tym wypadku wzmogła agresję – twierdzi Wolski. Jego zdaniem można spodziewać się nazistowskich symboli na koncercie Mayhem w Polsce, choć jest to mało pawdopodobne. - Ten zespół nie jest jednoznacznie nazistowski, raczej podkreśla swoje występy symboliką odwołującą się do satanizmu, taką jak np. czaszka kozła z rzeźni. To jednak grupa bardzo prowokująca i wiedząc, jaki jest odbiór np. swastyki w Polsce, może po nią sięgnąć – tłumaczy.

Czy grozi nam "okaleczenie"?

W 2006 roku odwołany został w Polsce „Black Metal Festival”, w którym uczestniczyć miał zespół Mayhem. Do odwołania koncertów doprowadziły protesty Ogólnopolskiego Komitetu Obrony Przed Sektami.

Bartłomiej Radziejewski uważa, że muzyka Mayhem może mieć negatywny wpływ na ludzi. - Wszystko zależy od tego, czego się szuka na koncercie black metalowym. Jedni przyjdą tam, ponieważ podoba im się estetyka, inni, bo trafiają do nich treści. Jednak muzyka od tysięcy lat pełni funkcję zarówno estetyczną, jak i wychowawczą. Młodzi ludzie są bardzo podatni na wpływy i istnieje zagrożenie negatywnego oddziaływania przekazu na ich psychikę – tłumaczy.

Czy w 26 i 27 maja Krakowie i Warszawie będziemy mieli do czynienia z satanistycznym spektaklem? - Z tego co wiem, w trakcie koncertu nie będą wykorzystywane świńskie głowy, ani odwrócone krzyże – mówi portalowi Fronda.pl właściciel warszawskiego klubu Proxima, w którym ma odbyć się występ, Marek Laskowski. - Ja tylko wynajmuję swój klub na ten koncert, z pytaniami proszę się kierować do organizatora koncertu – ucina. Firma Knock Out Productions na razie nie odpowiedziała na nasze pytania, przesłane mailem.

Stefan Sękowski

/

Podobał Ci się artykuł? Wesprzyj Frondę »