O całej sprawie poinformował na swoim blogu ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski zaskoczony, że nie mógł pierwszy raz w życiu, jako kapłan katolicki koncelebrować liturgii pogrzebowej: „Po raz pierwszy w życiu uczestniczyłem w pogrzebie, w czasie którego kapłanom odmówiono prawa do koncelebrowania liturgii pogrzebowej. A niektórzy jak. np. ks. Stanisław Małkowski przebyli drogę kilkuset kilometrów. Stało się to na pogrzebie śp. ks. Tadeusza Kiersztyna, propagatora intronizacji Jezusa Chrystusa na Króla Polski. Gdy przed liturgią żałobną wszedłem wraz z innymi kapłanami do zakrystii kaplicy cmentarnej na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie, to tamtejszy rektor wyprosił nas stamtąd, powołując na zarządzenie ks. kard. Stanisława Dziwisza, metropolity krakowskiego, który zakazał koncelebry. Przez całą liturgię staliśmy więc w tłumie wiernych, bez możliwości założenia szat liturgicznych.
Mszę św. sprawował tylko rektor kaplicy. Nabożeństwo odbyło się bez kazania,bez okadzenia trumny, a nawet bez postawienia na trumnie (jak to jest zazwyczaj na pogrzebach duchownych) kielicha i mszału. A przecież zmarły nie był ani ekskomunikowany, ani przeniesiony do stanu świeckiego. Cały obrzęd był sprawowany w szybkim tempie. Jedynie rozdawania komunii świętej trwało dość długo, bo ilość świeckich żałobników była bardzo duża. W czasie modlitw nad samym grobem nie pozwolono także na wygłoszenie przemówień. Osobną sprawą była nieobecność na pogrzebie jezuitów, w których szeregach ks. Kiersztyn był prawie trzydzieści lat. Czego oni tak bardzo się przestraszyli?” - pyta ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
Ks. Robert Nęcek, który jest rzecznikiem Kurii Archidiecezji Krakowskiej powiedział portalowi Fronda.pl, że nie ma żadnego zakazu celebracji dla ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego i po informacje w sprawie pogrzebu ks. Kiersztyna odesłał do ojców Jezuitów. - Ks. Kiersztyn był od kilkunastu lat poza naszym zakonem i ten pogrzeb nie miał nic wspólnego z Jezuitami – poinformował o. Andrzej Migacz, jezuita z kościoła św. Barbary w Krakowie. Po zadzwonieniu do rektoratu kościoła Zmartwychwstania Pańskiego na cmentarzu Rakowickim ksiądz, który zastępował ks. Rektora powiedział: - Takie polecenie, było ks. kardynała Dziwisza, aby w tej celebrze uczestniczył tylko jeden ksiądz, więc ksiądz kapelan musiał się tutaj podporządkować. Sprawa jest prosta - kapelan sam odprawiał pogrzeb, tak jak mu polecono. Wyjaśnianie całej sprawy zatoczyło więc koło i powróciło z pytaniem do rzecznika ks. kardynała Dziwisza o powód takiej decyzji: - Sprawdziłem, że kardynał wydał taką dyspozycję. Dlaczego? Dlatego, że po wydaleniu z zakonu Jezuitów ks. Kierszyn nie zastosowal się do dekretu mówiącego o zakazie spełaniania czynności kapłańskich. To wszystko - powiedział portalowi Fronda.pl ks. Nęcek.
Jezuici na swojej stronie internetowej, krótką notkę o śmierci ks. Tadeusza Kiersztyna zakończyli słowami: „Polecajmy naszego byłego współbrata (w 1999 roku podpisał dymisję) Miłosierdziu Bożemu.”
Jarosław Wroblewski