Polak mieszkający w Szwecji przyjechał do Sokółki by modlić się o uzdrowienie z nowotworu. Lekarze nie dawali mu szans na przeżycie. Dziś jest zdrowy. Choć to i inne uzdrowienia potwierdzają lekarze i opasłe tomy medycznych dokumentacji, wielu ludzi drwi z takich cudów, szydząc, że to jedynie jakaś autosugestia albo placebo. Dlaczego tak się dzieje? O odpowiedź poprosiliśmy Jana Budziaszka, perkusistę legendarnych Skaldów.

Żyjemy w czasach, w których światem rządzi książę ciemności. Wszystko, co jest bezpośrednio związane z wydarzeniami, które my – wierzący, uznajemy za cuda, musi być natychmiast bombardowane przez księcia ciemności, który wmawia człowiekowi, że sam może decydować o tym, co jest dobre, a co złe” - uważa Budziaszek. Muzyk dodaje: „Nie ma co się dziwić tym, że media wściekle reagują na doniesienia o cudach czy uzdrowieniach, ani się tym przerażać, bo po prostu żyjemy w takich czasach”. „Co na ten temat mówi Słowo Boże?” - zastanawia się Budziaszek i po chwili odpowiada: „Wszyscy przeznaczeni do życia wiecznego, uwierzyli. Trzeba się z tego cieszyć, a resztę zostawić”.

Pamiętajmy też o tym, że wiara to jest łaska. Nie wynika z tego, czego człowiek wyuczy się w szkole czy na uniwersytecie, nie zależy od zrobionych doktoratów, ale jest ŁASKĄ. Proszę zobaczyć, że Pan Jezus miał do wyboru uczonych w piśmie, faryzeuszy a kogo posłał ze swoją nauką? Prostych rybaków. Tak jest do dzisiejszego dnia. Wszystkie objawienia, od Guadalupe, przez Fatimę czy Gietrzwałd – dotyczyły dzieci, prostych dzieciaków, pastuszków” - kontynuuje w rozmowie z Fronda.pl. 

Jesteśmy stworzeni jako wolni ludzie. Powołani do wolności. Wszyscy przeznaczeni do życia wiecznego, uwierzyli. Nie przejmujmy się tymi, którzy wyśmiewają uzdrowienia. Prawdę poznamy przy końcu czasów” - konstatuje Jan Budziaszek. 

Not. MBW