Fronda.pl: Generał Wojciech Jaruzelski w rozmowie z „Super Expressem” wyznał, że myśli o śmierci ze spokojem. „Należy mi się wieczny odpoczynek. Przeżyłem już 90 lat i to jest bardzo dużo. O śmierci myślę ze spokojem, bo wszystko ma swój kres” – mówił. Sformułowanie „wieczny odpoczynek” nam, chrześcijanom kojarzy się dość jednoznacznie  Zapytam zatem, czy gen. Jaruzelski może być pójść do nieba?

Br. Marcin Radomski OFM Cap: Oczywiście!

Ale to chyba jest obłożone konkretnymi warunkami. Jakimi?

Jasne, to jest obłożone pewnymi warunkami, ale to nie powinno się patrzeć w takich kategoriach, jak spełnienie pewnych zasług czy posiadanie ich, aby pójść do nieba. Najlepszym przykładem jest dobrze wszystkim znana sytuacja Dobrego Łotra, który został skazany, wisiał na krzyżu. Nie z takich powodów, jak Jezus Chrystus. On miał wyrok za konkretne czyny! Kara śmierci pozwala nam sądzić, że jego przestępstwa były dość poważne – była to kara zarezerwowana dla szczególnych przestępców. W ostatniej chwili usłyszał jednak obietnicę, że zostanie zbawiony.

O Dobrym Łotrze jednak wiedzieliśmy, że się nawrócił. Jego słowa przytacza Ewangelista. „Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież - sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił”. Dodał też: „Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa”.

W ty przypadku tak, ale my tak naprawdę do końca nie wiemy, co się dzieje w sercu człowieka, jaka jest relacja między nim a Panem Bogiem. W wymiarze ludzkim spodziewalibyśmy się, aby człowiek publicznie uznał swoją winę, upokorzył się, etc. Kościół nigdy nikomu nie zabraniał, nie odmawiał zbawienia, nie skazywał z góry na potępienie. To daje nam ogromną nadzieję na zbawienie. Jednocześnie wiemy, że skoro człowiek w sposób ostateczny wybiera życie bez Boga, to nie ma szans na zbawienie. Dopóki człowiek żyje, dywagacja na temat tego, czy będzie zbawiony jest nieuzasadniona.

Tego nie wie sam zainteresowany?

Myślę, że nawet sam pan Jaruzelski nie jest w stanie powiedzieć, czy w ostatnich minutach swojego życia nie dokona się w nim taka przemiana, która pozwoli mu jednak uznać, że Bóg istnieje. Zobaczyć, że choć w wymiarze moralnym popełnił wiele zbrodni, to po odwołaniu się do Bożego Miłosierdzia ma szansę na zbawienie. To są ostatnie momenty, nad którymi nikt z nas nie ma władzy, łącznie z panem Jaruzelskim.

Grzesznik może być zbawiony, nawet jeśli nigdy publicznie nie przeprosił za swoje zbrodnie, bo po prostu nigdy nie wiemy, co się dzieje w jego sercu w chwili śmierci, więc wszystko jest możliwe?

Oczywiście, że tak! Zbawienie nie jest zależne od demokratycznej większości sejmowej, która uzna, że jeśli ktoś publicznie wyznał swoje grzechy, to może być zbawiony. Zbawienie nie przyznaje się w wyniku głosowania. To się odbywa całkowicie bez fleszy, kamer, mediów. Nikt z nas może nawet nie wiedzieć, że to się stało. To są ostatnie momenty życia człowieka. To jest piękne! Na tym polega Boże Miłosierdzie, które jest za darmo.

Wciąż przykładamy do tego ludzką miarę „coś za coś”?

Ciągle funkcjonujemy w mechanizmie kar i zasług. Działamy w schemacie „coś za coś”, a Pan Bóg potrafi zaskoczyć człowieka. To jest właśnie to! Człowiek nie ma nad tym władzy. To coś niezwykłego. Owszem, Kościół zawsze podkreślał wymiar kary, ale dlaczego? Z troski o człowieka! Po to, aby mógł on nawrócić się i wrócić na łono wspólnoty. Grzesznicy nigdy nie byli pozbawieni troski Kościoła. Kościół nigdy nie wyłącza człowieka z zasięgu zbawienia. Dopóki człowiek żyje, dopóty może podjąć ostateczną decyzję. Zawsze może wybrać Boże Miłosierdzie.

Zdziwiłby się Brat mocno, gdyby spotkał w niebie gen. Jaruzelskiego?

Bardzo ucieszyłbym się z jego zbawienia, bo to by oznaczało, że gen. Jaruzelski w pełni się nawrócił.

Not. MBW