Minister sprawiedliwości i prokurator generalny Adam Bodnar zdecydował o zawieszeniu w czynnościach służbowych zastępcy prokuratora generalnego Michała Ostrowskiego, tym samym uniemożliwiając mu kontynuowanie śledztwa związanego z zawiadomieniem prezesa sądu konstytucyjnego o podejrzeniu popełnienia przestępstwa zamachu stanu przez rządzących. W rozmowie z portalem wPolityce.pl sprawę skomentowała prof. Genowefa Grabowska, w której ocenie szef resortu sprawiedliwości „poszedł po linii najmniejszego oporu”. Zwróciła uwagę, że wszczęte przez prok. Ostrowskiego śledztwo dot. również ministra Bodnara.

- „Odebrał śledztwo, w którym sam jest jedną z osób, wymienionych w procesie naruszania praworządności, czyli zareagował w swojej własnej sprawie. Jest taka znana paremia łacińska, że nikt nie może być sędzią we własnej sprawie. Zatem nikt we własnej sprawie przed sądem nie może się wypowiadać, chyba że jest osobą podejrzaną, albo oskarżoną. Wtedy się broni, albo jest świadkiem”

- zauważyła.

W ocenie prawniczki, minister Bodnar wykonał „ucieczkę do przodu”.

- „W ramach obrony pan Bodnar atakuje prokuratora Ostrowskiego, zawieszając go w czynnościach, przez co spowalnia procedurę, oddala ją, czyni w ogóle niemożliwym na tym etapie do zrealizowania wniosek prezesa Trybunału Konstytucyjnego, a więc czyni śledztwo właściwie bezzębnym”

- podkreśliła.

W ten sposób natomiast, jak przekonuje prof. Grabowska, prokurator generalny przekroczył swoje uprawnienia.

- „Zarzut, że minister działa we własnej sprawie, jest bardzo silnym zarzutem procesowym. Nikt nie może być sędzią we własnej sprawie, minister Bodnar też nie może, także ewidentne jest, że przekroczył uprawnienia”

- wyjaśniła.