Jeśli dwóch z was na ziemi zgodnie o coś prosić będzie, to wszystko otrzymają od mojego Ojca, który jest w niebie (Mt 18,19).

Jak potężną siłą wobec Boga jest wspólna, zgodna modlitwa?! Jeżeli dwóch ludzi zgodnie staje wobec Boga w imię Jezusa, On jest z nimi i ich modlitwa uzyskuje walor Jego modlitwy! W tym mieści się tajemnica Kościoła – ciała Chrystusa. Jest on zgromadzeniem wiernych stojących w jedności w imieniu Chrystusa przed Bogiem. Jeżeli brak owej zgodności, to modlitwa nie uzyskuje takiej mocy. Stąd ogromna tragedia każdego rozbicia pomiędzy wierzącymi w Chrystusa.

Z innych miejsc Ewangelii wiemy, że prawdziwa jedność wśród chrześcijan, uczniów Chrystusa, jest najważniejszym świadectwem prawdziwości samej Ewangelii i posłania Jezusa. W ten sposób objawia się prawda Ewangelii zarówno samym uczniom Jezusa, bo ich modlitwa jest wysłuchiwana, jest modlitwą żywą, jak i ludziom z zewnątrz, czyli niewierzącym, bo poznają prawdę Ewangelii. Dlatego jedność między braćmi, jedność wśród chrześcijan jest czymś fundamentalnym i najważniejszym.

Dzisiejsze czytania liturgiczne: Pwt 34, 1-12; Mt 18, 15-20

I na tle tej ogromnej wagi jedności trzeba spojrzeć na tzw. „napomnienie braterskie”. Warto sobie uświadomić, że jesteśmy do niego wezwani już w Starym Testamencie. Jego celem jest „pozyskiwanie brata”, przywrócenie jedności, którą rozerwał grzech i wina. Jedności nie rozrywa różnica opinii na jakiś temat, np. opinii na temat polityki społecznej, posunięć praktycznych w mieście czy ocen dotyczących kandydatów na prezydenta, czy inne stanowiska państwowe. Jedność rozrywają wina i grzech. Jeżeli one się pojawiają i my je dostrzegamy, to w imię ratowania więzi braterskiej mamy obowiązek napomnieć brata. Odnosi się to do grzechu przez nas samych rozpoznanego, a nie takiego, o którym nam ktoś opowiada. W tym ostatnim przypadku możemy być jedynie świadkami napomnienia braterskiego, o który mowa w drugim etapie napomnienia. Pan Jezus poleca nam:

  1. Dyskretnie napomnieć brata.
  2. W razie braku reakcji winniśmy wraz z kimś innym ponowić napomnienie.
  3. Jeżeli jednak i to nie przyniosło rezultatu, powinniśmy powiedzieć o tym Kościołowi.

A co najczęściej robimy? Wpierw się gorszymy. Następnie żalimy się innym i rozpowiadamy. Zauważmy, jak daleko jesteśmy w naszym postępowaniu od tego, co zaleca Ewangelia! Porządek napomnienia jest bardzo ważny. Ewangelijny wyraża szacunek dla drugiego i dzięki temu zapewnia zachowanie miłości, gdyż przez dyskrecję nie odbiera mu „dobrego imienia” przy wezwaniu do odrzucenia grzechu. Przez ponowienie napomnienia sprawa zostaje zobiektywizowana przez kogoś drugiego. Dalsza obiektywizacja następuje w konfrontacji we wspólnocie Kościoła. I dopiero kiedy winny, mimo tego wszystkiego, nie uznaje swojej winy i nie stara się poprawić swojego postępowania, prawda nie tylko zostaje ujawniona, ale w konsekwencji prowadzi do oddalenia. Nie jest to wówczas dodatkowa kara, ale potwierdzenie tego, co sam grzech wprowadza: zerwanie jedności.

Tylko prawda leczy i jest w stanie wprowadzić w życie. Natomiast my najczęściej kończymy na gadaninie, wylewaniu swojej złości w słowach, co ani nie leczy samego grzechu, ani nie pomaga temu, który zgrzeszył, ani nie prowadzi do żadnych pozytywnych wniosków. W zamian za to narasta coraz bardziej poczucie frustracji, streszczające się w stwierdzeniu: „i tak to nic nie da”, oraz pogłębia się atmosfera nieufności, patrzenia złym okiem na drugiego. A z tego tylko diabeł się cieszy.

Aby i oni stanowili w Nas jedno, by świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał (J 17,21) – modlił się Pan Jezus do Ojca podczas Ostatniej Wieczerzy. Musimy się nawzajemleczyć i budować jedność przez przebaczenie i dochodzenie do prawdy, która musi być wyrażona w naszych relacjach.

Włodzimierz Zatorski OSB | Jesteśmy ludźmi