Kolejne zderzenie rzeczywistości zmartwychwstania ze zwykłą doczesnością. Różnica nie sprowadza się do różnicy pomiędzy ciałem i duchem, co byłoby dla nas łatwiejsze do uchwycenia. Pan Jezus mówi swoim uczniom wyraźnie:

Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie się Mnie i przekonajcie: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam (Łk 24,39).

Na dowód tego kazał sobie podać coś do jedzenia. Pokazał im, że jego ciało jest rzeczywistym ciałem. Jednak nie jest ono takie, jakiego sami doświadczamy. Pan Jezus pojawiał się niespodziewanie i niespodziewanie znikał. Wydawało się, jak gdyby jego ciała nie obowiązywały zwykłe prawa. Jednak z naciskiem podkreślał, że jest ono prawdziwym ciałem. Później to samo będzie podkreślał św. Paweł. Gdyby nie było zmartwychwstania ciała, ale jedynie jakaś przemiana naszego istnienia w istnienie duchowe, nie byłoby dla Greków problemu. Tego pragnęli i oczekiwali filozofowie. Jednak zmartwychwstanie wprowadza nas w inną rzeczywistość. Dla nas zdumiewającą.

Paradoksalnie jednak zarówno Pan Jezus w Ewangelii, jak i św. Piotr w Dziejach Apostolskich dziwią się, że inni się dziwią: Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach? (Łk 24,38). Mężowie izraelscy! Dlaczego dziwicie się temu? (Dz 3,12). Rzeczywistość, jaką objawia zmartwychwstanie Pana, jest w pewnym sensie oczywista. Dlatego właśnie swoista pretensja skierowana do słuchaczy. Aby ją zrozumieć, trzeba się nawrócić, czyli zmienić sposób patrzenia. W Ewangelii Pan Jezus wypowiada pretensję, że jego adwersarze nie uwierzyli słowom proroków. Podobnie w pierwszym czytaniu pojawia się motyw braku wiary w zapowiedzi proroków.

Dzisiejsze czytania liturgiczne: Dz 3, 11-26; Łk 24, 35-48

Kluczem do zrozumienia tajemnicy zmartwychwstania jest Słowo Boże autentycznie przyjęte. Tak, wydaje się, było w przypadku Najświętszej Marii Panny. Elżbieta powiedziała do Niej: Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana (Łk 1,45). W Ewangeliach nic nie czytamy o ukazaniu się Pana Jezusa Matce. Nie było to potrzebne, bo Ona wierzyła słowom, jakie On powiedział. Podobnie św. Jan, pierwszy, który uwierzył w zmartwychwstanie, nie widział jeszcze Zmartwychwstałego, ale uwierzył, gdy zobaczył w pustym grobie płótna odpowiednio złożone: ujrzał i uwierzył. Stało się to dzięki słowom wcześniej słyszanym od Mistrza, który swoje zmartwychwstanie zapowiadał trzykrotnie. Ujrzał i wówczas zrozumiał sens i znaczenia słów zapowiadających te wydarzenia.

To jest także nasza droga do doświadczenia prawdy o zmartwychwstaniu. Eucharystia jest najbardziej właściwym miejscem takiego doświadczenia. Rozpoczyna się ona liturgią słowa, czyli wsłuchaniem się w Słowo Boże zakończone homilią, która odsłania i aktualizuje sens tego Słowa na dziś. Sama liturgia eucharystyczna natomiast daje udział w spotkaniu ze Zmartwychwstałym, który się nam daje w postaci Chleba i Wina. Możemy w nie wejść przez wiarę w prawdziwość wcześniej usłyszanego słowa.

Włodzimierz Zatorski OSB | www.ps-po.pl