Władysław Frasyniuk nie czekał zbyt długo na obrońców swego brutalnego hejtu wymierzonego w polskich żołnierzy. Skandaliczne słowa byłego posła, który przed laty skutecznie odintelektualizował Unię Wolności, wziął w swą obronę dziennikarz Gazety Wyborczej Wojciech Czuchnowski. W swym tekście na łamach GW próbuje on dowodzić, że większość z nas nie potrafiła przebić się do całej głębi celnej refleksji zawartej w inwektywach Frasyniuka.
Czuchnowski ubolewa, że „szalejącej” w mediach społecznościowych „fali dyżurnego oburzenia” dali się porwać nawet „neutralni zazwyczaj obserwatorzy”. Wojciechowi Czuchnowskiemu jednak ów szeroki konsensus w obliczu przekroczenia wszelkich granic przyzwoitości solą w oku. Próbuje więc udowodnić samemu sobie i nam wszystkim, że Frasyniuk nazywając polskich żołnierzy „watahą psów” i „śmieciami” – nie nazwał polskich żołnierzy „watahą psów” i „śmieciami”, gdyż tamci żołnierze pilnujący naszej granicy z Białorusią żołnierzami po prostu nie są. A nie są nimi właśnie dlatego, że wykonują swoje obowiązki pilnując polskiej granicy. Jednym słowem czuchnowszczyzna w pełnej krasie.
- To o nich, a nie o „polskich żołnierzach”, mówił Władysław Frasyniuk. Zanim dołączymy do chóru oburzenia, przeczytajmy dokładnie jego wypowiedź i pamiętajmy o jej kontekście - wywodzi Czuchnowski w swoim felietonie.
1) Zanim potępisz Frasyniuka,posłuchaj/przeczytaj co dokładnie powiedział.Mówił o konkretnych żołnierzach znęcających się nad uchodźcami:"Słowo żołnierze jest obraźliwe dla tych wszystkich,którzy byli na misjach poza granicami kraju. Mam wrażenie, że to jest wataha, wataha psów".
— wojciech czuchnowski (@czuchnowski) August 22, 2021
Frasyniuk2: "wataha psów,która osaczyła biednych słabych ludzi.Tak nie postępują żołnierze,śmiecie po prostu,to nie są ludzkie zachowania. Ci żołnierze nie służą państwu polskiemu.Plują na wartości o które walczyli ich rodzice albo dziadkowie".
Brzmi inaczej niż w przekazie PiS?
— wojciech czuchnowski (@czuchnowski) August 22, 2021
Skandaliczne słowa Frasyniuka, jak i niewiele mniej skandaliczna ich wykładnia dokonana przez zasłużonego laureata Hieny Roku zdążyły się już spotkać w mediach społecznościowych z potężną falą krytyki i potępienia. Ze smutkiem zauważyć jednak należy, że wśród obrońców frasyniukowych inwektyw afirmowanych przez Czuchnowskiego znalazł się również jezuita Krzysztof Mądel, który uważa, że „nikt nie został znieważony”.
ren/twitter, gazeta wyborcza