Ukraiński parlament, głosami rządzących i większości opozycji, przyjął wczoraj ustawę, w myśl której niezależne dotychczas Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy i Specjalna Prokuratura Antykorupcyjna będą podlegać Prokuraturze Generalnej. Wcześniej Służba Bezpieczeństwa Ukrainy, określana jako policja polityczna kolejnych prezydentów, dokonała „nalotu” na NABU pod pretekstem walki z rosyjską agenturą. Stało się to tuż po tym, jak śledztwo ws. korupcji wszczęto wobec bliskiego współpracownika Wołodymyra Zełenskiego, byłego wicepremiera Ołeksija Czerynszowa.
- „Głosami 263 deputowanych infrastruktura antykorupcyjna została zniszczona. To, co zostało stworzone jako żądanie Euromajdanu, jako publiczne żądanie walki z korupcją na wysokim szczeblu, dziś zostało zniszczone”
- powiedział dyrektor NABU Semen Krywonos.
- „Teraz potrzebny jest jeszcze podpis prezydenta Ukrainy (Wołodymyra Zełenskiego). Prosimy, aby nie podpisywał tego projektu ustawy i zwrócił go z odpowiednim wetem”
- dodał.
Prezydent Zełenski jednak ustawę już podpisał.
Do sprawy odniósł się też rzecznik Komisji Europejskiej Guillaume Mercier, który przypomniał, że skuteczna walka z korupcją jest warunkiem wstąpienia Ukrainy do Unii Europejskiej. Zaznaczył, że również finansowa pomoc dla Ukrainy ze strony UE jest uzależniona od postępów reform dot. demokratycznych rządów.
Przeciwko ustawie zaprotestowały też kraje G7.