O godz. 10 premier Donald Tusk ma ogłosić zmiany w Radzie Ministrów. Wedle medialnych doniesień, rekonstrukcja rządu obejmie stanowisko ministra sprawiedliwości, na którym prof. Adama Bodnara ma zastąpić sędzia Waldemar Żurek. Doniesienia te skomentował na antenie Polsat News były minister edukacji i nauki prof. Przemysław Czarnek, który stwierdził, że „z radością” czeka na nowy skład rządu.

- „Dlatego, że jak słyszę, że pan Waldemar Żurek ma zastąpić pana Bodnara, to tak, jak mówił Jan Ciszewski, słynny, legendarny komentator sportowy, zamienił stryjek siekierkę na kijek, więc już wolimy kijka niż siekierkę”

- powiedział.

- „O ile Bodnar zna prawo, jest prawnikiem, który mniej więcej pojęcie o prawie ma, a nawet nie tylko mniej więcej, stosuje je w sposób skandaliczny i polityczny, dlatego też cieszymy się, że odchodzi, o tyle Żurek nie ma pojęcia o prawie”

- dodał.

W przekonaniu prof. Czarnka, premier Tusk miał problem z obsadzeniem resortu sprawiedliwości, a sędzia Żurek jest „ostatni z łapanki”.

- „Sam Tusk wczoraj powiedział, że pytał wielu i wszyscy odmówili, tylko jeden człowiek nie odmówił, czyli to jest ostatni z łapanki, Waldemar Żurek, masochista, który zostaje następcą Bodnara, bo Bodnar musi odejść, bo się Giertychowi nie podoba, gratulujemy, dziękujemy, oby tak dalej”

- stwierdził.