– „Wezwanie z datą nadania 1 lipca – ja to tak odbieram, że to jest forma jakiegoś zastraszenia czy odegrania się na mnie, że miałam odwagę zadać to pytanie” – mówi sędzia, odnosząc się do sytuacji, w której tuż po tym, jak zadała Prokuratorowi Generalnemu Adamowi Bodnarowi pytanie o jego „wadliwe” – zdaniem niektórych – powołanie na senatora, została wezwana na przesłuchanie.
– „Było to pytanie ukazujące hipokryzję zarzutów dotyczących 'wadliwości' naszej izby” – podkreśla. Wskazuje, że tezy o rzekomej niekonstytucyjności Krajowej Rady Sądownictwa zostały „wykreowane”. – „Podstawą tej narracji jest teza, że KRS jest niekonstytucyjna ze względu na sposób wyboru jej członków. Tymczasem art. 187 konstytucji mówi jasno, że sposób wyboru członków określa ustawa” – wyjaśnia.
Szczepaniec przypomina, że sama została powołana przez prezydenta RP 10 października 2018 r. i legalnie wykonuje funkcję sędziego. Zarzuty o „podszywanie się” pod sędziego SN uznaje za całkowicie absurdalne. – „Zarzut dotyczy sprawy sędziego Żurka, w której orzekałam w czerwcu 2021 r. Według prokuratury 'podszywałam się' pod sędziego tylko w tym jednym dniu. Czyli setki innych spraw, wyroków i postanowień już się nie liczą?” – pyta retorycznie.
Największe zastrzeżenia sędzi budzi sposób, w jaki odbywało się przesłuchanie. – „To były cztery godziny brutalnych ataków na mnie, których dopuszczały się trzy osoby – prokurator i dwaj pełnomocnicy sędziego Żurka. Przesłuchanie naruszało zasady procesowe, a prokurator komentowała moje odpowiedzi, moje umiejętności, moje zachowanie” – ujawnia.
Sędzia opisuje, że zadawano pytania w sposób sugerujący konkretne odpowiedzi, a także, że jej słowa były otwarcie kontestowane. – „Było takie wyszarpywanie innych odpowiedzi niż te, których udzieliłam. Jeżeli coś się nie podobało, to próbowano mnie dopytać tak długo, aż padła 'właściwa' odpowiedź” – relacjonuje.
Zdecydowanie krytycznie wypowiada się o decyzji prokurator o nienagrywaniu przesłuchania. – „Myślę, że gdyby przesłuchanie było nagrywane, pani prokurator nie pozwoliłaby sobie na czynienie takich uwag” – stwierdza.
Odnosi się również do szerszego kontekstu sytuacji, w której znaleźli się sędziowie powołani po 2018 roku. – „Jest nas ponad trzy tysiące. Chcemy po prostu spokojnie orzekać, pracować dla dobra obywateli. Tymczasem jesteśmy traktowani w sposób uwłaczający godności sędziego. Powtarza się fałszywe argumenty, że KRS jest niekonstytucyjna. Trzeba odkłamać te tezy, bo ich konsekwencją jest chaos prawny. A przecież to nie obywatele są jego beneficjentami” – zauważa.
Cała sytuacja, jak przekonuje Maria Szczepaniec, to przejaw nie tylko hipokryzji, ale i systemowego nacisku na sędziów, którzy orzekają niezgodnie z oczekiwaniami politycznymi środowisk sprzyjających obecnemu rządowi.
– „Dla mnie było to brutalne, opresyjne przesłuchanie mające jasno określony cel. Czułam się fatalnie. I choć nie wiem, jak była przesłuchiwana Barbara Skrzypek, to po tym, co mnie spotkało, łatwo mi sobie wyobrazić jej sytuację” – dodała.
Wywiad z sędzią Szczepaniec to kolejny głos w debacie o niezależności sądów w Polsce i o politycznym nacisku na sędziów przerz rząd koalicji 13 grudnia pod wodzą Donalda Tuska. To także ostrzeżenie przed próbami wykluczenia części środowiska sędziowskiego z debaty publicznej i życia zawodowego – nie na podstawie prawa, lecz na podstawie politycznych etykiet.