I to jest dla mnie bardzo smutna wiadomość. I nawet nie dlatego, że ukraińskie władze likwidują niezawisłość tych instytucji bo jestem pewien, że decyzja ta jest nie do wdrożenia w obecnych warunkach. Smutne to jest dlatego, że pokazuje iż prezydent Zełeński i jego ekipa nadal nie rozumieją gdzie się znajdują tak samo jak nie rozumieli tego w r.2019. Mam deja vu co do tej decyzji, bo to nie pierwsza podobna próba postawić pod swoją kontrolę różne instytucje stworzone w okresie pierwszych prawdziwych reform w kraju po roku 2014. Okres przed inwazją był tych prób pełen. No i jeżeli w sprawach związanych z polityką zewnętrzną mogę powiedzieć, że Zełeński obecnie jest o wiele bardziej kompetentnym liderem niżeli był na początku swojej prezydentury, to muszę przyznać, że w polityce wewnętrznej złych decyzji jest dużo. Natomiast ta decyzja nie jest tylko zła, jest o wiele gorzej - ona jest po prostu głupia.
Z tego powodu, że instytucje antykorupcyjne na Ukrainie to jest oczko w głowie struktur europejskich i zarazem temat na który społeczeństwo obywatelskie jest mocno uczulone. Bruksela współtworzyła architekturę tych struktur na Ukrainie i tworzone one były pod mocnym naciskiem społeczeństwa na każdym etapie. System ten powstał w mękach ciągłej walki pomiędzy społeczeństwem a władzą, gdzie na każdym kolejnym etapie już wprowadzone zmiany próbowano cofnąć lub ograniczyć.
No i widocznie komuś się wydało, że to jest dobry moment, by przeprowadzić zdecydowany atak na te instytucje. Pozbawiając je niezależności. Mówiąc o niezależności, to nie jest puste słowo. Bo największa walka zawsze była właśnie o to by ten system antykorupcyjny był niezależny. Głowy Biura Antykorupcyjnego czy Prokuratury Antykorupcyjnej wybierani są w otwartych konkursach. Cały proces tych konkursów jest kontrolowany przez rady nadzorcze, które z kolei same się składają z przedstawicieli różnych organizacji społecznych i również są wybierane. Więc na Ukrainie architektura całego tego antykorupcyjnego systemu, ona odzwierciedla brak zaufania społeczeństwa do władz i chęć kontroli nad tymi procesami żeby nikt w pojedynkę (łącznie z Brukselą oczywiście) nie miał wpływu na wybór tych urzędników. To w ostatnich latach zaczęło dawać wymierny pozytywny efekt.
Narzędziem do dyskredytacji tych struktur stała się kampania z "czyszczenia" tych instytucji z rosyjskich szpiegów, których w ostatnich dniach SBU aresztowało kilka osób. Teraz próbuje się to wykorzystać jako fundament dla zmian, bo "Biuro Antykorupcyjne jest przez nikogo nie kontrolowane i przed nikim nie odpowiada". Zagrywka jest banalnie prosta i dla każdego zrozumiała. To jest celowa dyskredytacja. Nie ma żadnych problemów w tym by SBU wykrywało rosyjskich agentów we wszystkich ukraińskich instytucjach, łącznie z samym SBU. Co to ma wspólnego z kontrolą ... w zasadzie bezpośrednio prezydenta nad strukturami antykorupcyjnymi? Jak to ma się przyczynić do oczyszczenia ich z rosyjskiej agentury? To jest dziecinada oczywiście.
No i teraz w momencie, kiedy Ukraina jest najbardziej uzależniona od Europy i jednocześnie, kiedy jej wysiłek obronny w ogromnym stopniu stoi na samoorganizacji społecznej, prezydent sobie wymyślił, że takie zmiany przejdą. Nie ma takiej możliwości. To jest moim zdaniem ogromne złudzenie i pokaz tego jak administracja Zełeńskiego w nieadekwatny sposób ocenia sytuację w kraju. A oprócz tego to w dodatku pokazuje, że wokół prezydenta nie ma nikogo kto by był w stanie postawić się mu i skorygować jego plany. Bo Zełenski nie jest w sytuacji Putina, kiedy on kontroluje służby specjalne, armię, kontroluje pole informacyjne. To jest hetman, a nie car. Wszystko co na obecnej Ukrainie jest skuteczne i nowoczesne, wszystkie reformy i zmiany pozytywne z powodu których ten kraj nadal istnieje ( w tym również w sektorze zbrojeniowym) ... to wszystko jest zasługa aktywności społecznej.
I uważać, że w tej sytuacji, można przeforsować jakieś zmiany, które zostaną przez tych najbardziej aktywnych uznane za niedopuszczalne - to jest obłęd oczywiście.
Teraz będzie miał miejsce test. Będzie wielka fala oburzenia w społeczeństwie i naciski z zachodu. Ta fala już ma miejsce. No i zobaczymy jak prezydent zareaguje. Bo wcześniej go zawsze ratowało to, że widząc ten sprzeciw on koregował swoje decyzje i najbardziej kontrowersyjne swoje ruchy cofał. Zobaczymy czy nadal jest do tego zdolny, czy może już uwierzył w swoją "wielkość". Ale co by nie uczynił, właśnie mocno podkopał zaufanie do siebie.