Brak kojców, wszędzie rozstawione klatki i kilka przyczepek do przewozu zwierząt, w których jak się okazało mieszkały, na co dzień psy, wychodząc tylko na tzw. siku i kupę. Szczenięta pozostawione bez matki przy ruchliwej drodze pod chmurką w odległości ok 80 metrów od domu, zabezpieczone jedynie kilkoma panelami związanymi sznurkami. Pan Dobrzański na tyle mamił mnie wizjami pasma sukcesów, że na tamten moment nie zadawałem niepotrzebnych pytań – opowiada były hodowca owczarków niemieckich Przemysław Szoplewski, zawieszony w prawach członka Związku Kynologicznego w Polsce (ZKwP), ponieważ miał odwagę sprzeciwić się – jak to określa – „sieci więzi i interesów”, które mają tworzyć osoby obsadzające stanowiska w Zarządzie Głównym ZKwP.

Usunięty za krytykę patologii?

Chodzi m.in. o hodowcę i sędziego kynologicznego ZKwP oraz członka zarządu Klubu Owczarka Niemieckiego (KON) Krzysztofa Dobrzańskiego, mieszkającego w małej miejscowości pod Brzeskiem, który – jak szeroko opisuje Szoplewski – na co dzień pracuje jako nauczyciel w szkole, a hodowane przez niego psy rasowe mają być karmione resztkami ze szkolnej stołówki.

Mavic Poland” to nazwa tej hodowli, w której były już hodowca owczarków niemieckich dał się namówić Dobrzańskiemu na zakup kilku szczeniaków „zafascynowany na tamten moment jego pełnymi sukcesów wizjami”.

Nie zwróciłem uwagi na warunki, w jakich prowadzona była hodowla. Kupiona suczka w wieku 8 tygodni w drodze powrotnej zwymiotowała resztkami starego i śmierdzącego jedzenia, co zepsuło nam całą podróż powrotną do domu. Obok domu stał stary zaparkowany maluch, którym sędzia kynologiczny przywoził resztki obiadowe ze szkoły, gdzie pracował, jako nauczyciel. Tymi resztkami karmione były zwierzęta – opisuje Przemysław Szoplewski.

Następnie zakupił jeszcze kilka szczeniaków u tego sędziego, m.in. „czarną suka, która w momencie odbioru miała już 5 miesięcy”.

Po powrocie okazało się, że pies jest kompletnie dziki. Brak socjalizacji spowodował, że suka nie podchodziła do mnie przez najbliższe 3 tygodnie. Już wtedy zapaliły mi się pierwsze lampki w głowie, jak to możliwe, że w hodowli zarejestrowanej w ZKwP, prowadzonej przez sędziego kynologicznego psy traktowane są w ten sposób – dodaje były hodowca.

Zaalarmowany tymi sytuacjami Szoplewski postanowił przeprowadzić własne „śledztwo” i poszukać osób, które mogły zostać potraktowane podobnie jak on przez wykorzystującego swoją pozycję sędziego.

Osoby, które zgłosiły się do mnie i chcą o tym głośno powiedzieć, mówiły o wystraszonych psach, chorych genetycznie, braku kojców oraz setkach klatek, które mieściły się na posesji Krzysztofa Dobrzańskiego. Klatki były miejscem przetrzymywania i bytowania psów – podkreśla Szoplewski.

Na koniec naszej znajomości pan Dobrzański chciał wymusić na mnie, abym jeden miot po suce od niego oddał mu, pomimo że zapłaciłem za nią i podpisaliśmy umowę sprzedaży. Publikując te informacje w Internecie, odezwały się inne osoby, które były w podobnej sytuacji. Jeżeli pies wyrastał na dobrego anatomicznie, sędzia Dobrzański wykorzystując swoje stanowisko w ZKwP, szantażował innych hodowców, aby hodowali pod jego przydomkiem lub oddawali mu część miotu. W zamian za to mieli zdawać egzaminy bez przygotowania i wygrywać wystawy – relacjonuje dalej były już hodowca.

Szef PPK o Związku Kynologicznym w Polsce

Sprawę Związku Kynologicznego w Polsce komentuje także szef powstałego w 2015 roku Polskiego Porozumienia Kynologicznego Piotr Kłosiński, związany kiedyś z ZKwP, z którym rozstał się w 2011 roku.

Nie mogłem się pogodzić z faktem, że to nie Związek powstał dla hodowców, tylko hodowcy mieli służyć celom Związku. Jak w takiej sytuacji mądrze realizować cele statutowe, odpowiadać na realne problemy hodowców, edukować, działać w kierunku zmian legislacyjnych? – pyta szef nowej organizacji.

Rozrost władz ZKwP spowodował wszędobylskie kolesiostwo. Raziły z daleka nieprawidłowości, nierzetelna ocena wystaw, brak poparcia dla badań genetycznych, co w hodowlach powinno być standardem, majstrowanie przy wyborach władz oddziałowych – wskazuje prezes PPK w rozmowie z portalem „Na Psi Temat”, dodając, że ludzka chciwość, nienawiść, zaściankowość oraz rozliczne patologie nie są temu środowisku obce.

Przez wiele lat swojej aktywności w ZKwP widziałem piętrzące się problemy, które były do rozwiązania, a jednak pozostawały nierozwiązane. Dotyczyły one anachronicznej struktury, braku centralnej bazy danych Związku, a efektem tego był całkowity brak kontroli nad tym, co działo się nie tylko w poszczególnych oddziałach, ale w hodowlach związanych z organizacją – wyjaśnia dalej Kłosiński, podkreślając, że zinstytucjonalizowana struktura centralnych i lokalnych władz podporządkowywała sobie hodowców, zamiast być dla nich wsparciem i pomocą w rozwoju.

Niedawno „w związku z ujawnionymi nieprawidłowościami podczas sędziowania na imprezach kynologicznych” współpracę z ZKwP zawiesił Polski Związek Łowiecki. Z tego względu wydarzenia zaplanowane na 2023 rok prawdopodobnie się nie odbędą. Co więcej, kilka miesięcy temu Klub Owczarka Niemieckiego (KON) związany z ZKwP został zawieszony jako członek Światowej Unii Owczarka Niemieckiego (WUSV).

Jan Ptasznik