Kierując dzisiejszej niedzieli list pasterski do wiernych, kard. Grzegorz Ryś postanowił włączyć się w dyskusję na temat nielegalnej imigracji. Wychodząc od postaci Abrahama, który odpoczywał pod dębami Mamre, duchowny dzieli się swoimi refleksjami na temat odniesienia dzisiejszych czytań mszalnych do kwestii przyjmowania cudzoziemców.
- „Od kilku tygodni i miesięcy rozpala on (spór o uchodźców i migrantów – red.) publiczną dyskusję, a także działania, które - nierzadko powołując się na chrześcijańskie motywacje - w istocie rzeczy z chrześcijaństwem nie mają wiele wspólnego, godząc także w inicjatywy prawdziwie ewangeliczne, jak np. prowadzone (czy współprowadzone) od czasu wojny w Ukrainie przez kościelną CARITAS Centra pomocy migrantom i uchodźcom. Hejt, strach przed obcym, stereotypy, nienawiść stają się argumentem ważniejszym niż racje ludzkie i ewangeliczne”
- pisze metropolita łódzki.
- „Tymczasem katolicka nauka społeczna (na którą tak wielu się powołuje…) wyraźnie stwierdza, że KAŻDY CZŁOWIEK ma prawo wybrać sobie miejsce do życia; i ma prawo w tym miejscu być uszanowanym w swoich przekonaniach, kulturze, języku i wierze. Chrześcijaństwo nie jest religią plemienną, lecz - jak uczy Sobór - objawieniem jedności całego rodzaju ludzkiego
- przekonuje.
Kard. Ryś zapewnia przy tym, że „to nie polityka”.
- „I to nie wezwanie do jakichkolwiek działań o politycznym charakterze. To PROŚBA: najpierw o NAWRÓCENIE JĘZYKA! Potrzebujemy Jezusowego języka - Jezusowego sposobu wypowiedzi. Proszę, jeśli decydujecie się uczestniczyć w dyskusjach - a już zwłaszcza publicznych - na temat właściwej relacji do uchodźców i migrantów - to chciejcie to czynić w głębokim zjednoczeniu z rzeczywistą nauką Chrystusa i Kościoła. Jeśli zaś nie - to proszę: miejcie odwagę przynajmniej w takich wpadkach zamilknąć i nie dokładać ognia do tak rozpalonej rzeczywistości. Póki co, panujący dyskurs zarówno godzi w przybyszów, jak i przetrąca inicjatywy, motywacje i siły tych, którzy chcą im pomóc. Pociecho migrantów! Módl się za nami! (Litania loretańska)”
- dodaje.
Ks. prof. Szałanda: O tym w liście kard. Rysia nie ma ani słowa
List metropolity łódzkiego skomentował ks. prof. Tomasz Szałanda, który przyznaje, że „kwestie dotyczące migrantów w Liście pasterskim zostały przedstawione w sposób, który budzi w nim zastrzeżenia”. Teolog najpierw odnosi się do rozważań kard. Rysia na temat postawy Abrahama.
- „Nie jest prawdą, że Abraham siedzi w wejściu do namiotu, aby nie-daj-Bóg nie przegapić jakiegoś zmęczonego i wyczerpanego podróżnika, którego będzie mógł zaprosić do środka i udzielić mu gościny”
- podkreśla.
Ks. Szałanda wyjaśnia, że to jedynie pobożna interpretacja zawarta m.in. w pochodzących z przełomu II i III wieku pismach Żyda aszkenazyjskiego Rasziego, ale nie prawda objawiona. Sama Biblia podaje jedynie, że Abraham „w najgorętszej porze dnia” siedział przed namiotem, w żaden sposób nie precyzując jego motywacji. Podobnie wygląda to w przypadku stwierdzenia kard. Rysia, wedle którego Pan Bóg wynagradza Abrahamowi „pragnienie gościnności”.
- „Nie jest prawdą tak definitywne stwierdzenie, że Abraham zostawia Boga, aby ugościć obcych. (…) Wie, że Bóg poczeka. Zbyt lakoniczna jest biblijna relacja o tym jak przebiegało objawienie się Boga Abrahamowi, by czynić spekulacje jakoby Patriarcha przerwał spotkanie ze Stwórcą, ponieważ ważniejsi okazali się jacyś wędrujący. Również skomplikowana narracja tejże historii, w której raz jest mowa o trzech wędrowcach, a raz o dwóch, raz jest mowa tylko o aniołach, a raz o Bogu i aniołach nakazuje powstrzymać się od wyciągania tego rodzaju wniosków”
- dodaje duchowny.
Autor wskazuje, że kard. Ryś powołuje się na interpretacja rabinickie, które są „ciekawe i pouczające, ale więcej w nich spekulacji i prywatnych przekonań niż prawdy”.
Ks. Szałanda odnosi się też do zarzutu kard. Rysia, wedle którego spór o migrantów godzi w istotę chrześcijaństwa oraz „w inicjatywy prawdziwie ewangeliczne”.
- „I rzeczywiście on trwa. Dotyczy on jednak nie tych, którzy legalnie pojawili się w naszym kraju, ale ludzi nagminnie i systemowo nielegalnie przerzucanych do nas ze Wschodu i Zachodu przy minimalnym, a często pozornym zaangażowaniu władz. Niestety List pasterski te kwestie całkowicie przemilcza. Podobnie jak nie dowiadujemy się na czym konkretnie ma polegać zagrożenie względem Centrów pomocy migrantom i uchodźcom”
- zauważa.
- „Zgadzam się całkowicie, że hejt, kierowanie się stereotypami i nienawiścią są nieewangeliczne i antyludzkie. Podobnie jak milczenie gdy w strażników granicznych lecą koktajle mołotowa, kamienie i wyzwiska: maszyny bez serca, bez mózgu, bez niczego, mordercy w mundurach wyrzucają dzieci do lasu, wataha psów, śmieci, podobnie gdy broniąc naszych granic giną”
- dodaje.
Teolog zaznacza ponadto, że „także i chrześcijanie mają prawo się bać, i mają prawo do bezpiecznego życia, i mają prawo jednoczyć się, by chronić swoją Ojczyznę przed niekontrolowanym napływem do niej w nielegalny sposób przybyszów bez jakichkolwiek dokumentów ale z ajfonem”.
Kard. Ryś powołał się na katolickie nauczanie, zgodnie z którym „KAŻDY CZŁOWIEK ma prawo wybrać sobie miejsce do życia; i ma prawo w tym miejscu być uszanowanym w swoich przekonaniach, kulturze, języku i wierze”. Ks. Szałanda dopowiada, iż Katechizm Kościoła Katolickiego głosi również, że „władze polityczne z uwagi na dobro wspólne, za które ponoszą odpowiedzialność mogą poddać prawo do emigracji różnym warunkom prawnym, zwłaszcza poszanowaniu obowiązków migrantów względem kraju przyjmującego. Imigrant obowiązany jest z wdzięcznością szanować dziedzictwo materialne i duchowe kraju przyjmującego, być posłusznym jego prawom i wnosić swój wkład w jego wydatki”. Tę część katolickiego nauczania kard. Ryś z jakichś powodów w swoim liście pominął.
Ks. Szałanda podkreśla, że zgadza się ze skierowanym przez kard. Rysia wezwaniem do nawrócenia języka. Zaznacza jednak, że ten nawrócony język „nie czyni chrześcijan niemowami, nie pozbawia krytycznego myślenia i prawa do sprzeciwu wobec zła”.
- „Kiedy skończy się bierność władz państwowych powołanych do strzeżenia granic, kiedy skończy się bezkrytyczne – pozbawione cnoty rozsądku - wpuszczanie każdego na teren Rzeczypospolitej, a rozpocznie się także w Centrach migracyjnych jako obowiązkowe(!) i warunkujące dalszy pobyt: nauka języka, przygotowanie i szybkie podjęcie pracy oraz kształtowanie postaw respektowania zasad gościnności, kultury, tradycji i religii obowiązujących w kraju pobytu, dyskurs ostygnie. Ale o tym również w Liście pasterskim nie ma ani słowa”
- dodaje teolog.