"Jeden z najbardziej znanych i kasowych polskich filmów. Pod względem moralnym toksyczny, niebezpieczny i dwuznaczny. Oglądając tę produkcję, ciągle obcuje się ze światem przestępczym. Wszyscy główni bohaterowie to złodzieje, kłamcy, przestępcy i oszuści. Nie ma postaci, która byłaby przykładem praktykowania chrześcijańskich cnót. Smutne, że ten życzliwy wobec występku i niemoralności film wszedł do klasyki polskiej kinematografii". Tak zrecenzowany jest film Juliusza Machulskiego "Va Bank"

KulturaDobra.pl jako swoje zadanie stawia "oddzielanie ziarna od plew". Problem jest tylko taki, że nie do nas należy to zadanie, ale do Boga. Choć autorzy strony wyznaczają kryteria oceny poprzez obecność przemocy, słownictwa, czy seksu to jednak, to jednak sami także niewybrednie opisuja swoje oceny. Na przykład filmy, które otrzymały jedną "czachę" (są czachy i gwiazdki) taką mają ogólną opinię. "Dobry główny wątek przypomina świeżą bułkę mocno obtoczoną w fekaliach. Ogólnie rzecz biorąc, odradzamy"

Najgorsze są filmy, które "Pragną ekscytować widza tym co antychrześcijańskie, bluźniercze, niemoralne, obrzydliwe. Są po prostu odrażające, wstrętne i plugawe" - wylicza redakcja.

Logika tego portalu jest tak dalece chrześcijańska, że należałoby wyrzucić do kosza nie tylko większość kinematografii, ale także większość kutury plastycznej czasów chrześciajskich - jest na nich tyle nagości, przemocy. Inna sprawa to pytanie, czy jakość dzieła sztuki musi być utożsamiona z jego powierzchownym przesłaniem i cnotą twórcy? Z cala pewnościa nie i jest to dobra katolicka zasada myślenia przynajmniej tak stara jak pisma św. Tomasza.

Za portalem tym stoi Mirosław Salwowski, którego gazeta.pl nazywa wspołpracownikiem Frondy - nie jest to prawda. Pan Salwowski nie jest naszym współpracownikiem.

ToR/gazeta.pl