Na Placu Krasińskich doszło dziś do prowokacji środowisk lewackich. Bojówki totalnej opozycji postanowiły "wyprodukować" zdjęcia, które będą mogły potem rozpowszechniać w mediach społecznościowych orazzagranicą, aby fałszywie i kłamliwie dowodzić, iż w Polsce pleni się "faszyzm", czy raczej to, co oni tym mianem określają. 

O godzinie 17:30 z Ronda Dmowskiego wyruszył marsz środowisk narodowych i nacjonalistycznych. Demonstranci szli na plac Krasińskich przed Pomnik Powstania Warszawskiego. Tam właśnie urządzili prowokację lewacy, nie wykazując żadnej czci dla świętości symbolu powstańczej walki. Wykrzykiwali propagandowe hasła o faszyzmie i nie chcieli dobrowolnie zejść z trasy marszu. Chodziło im ewidentnie o to, aby musiała wynieść ich policja, co też oczywiście się stało. Teraz na planie indywidualnym lewaccy prowokatorzy będą mogli ukazywać się jako męczennicy, a publicznie jako ofiary pisowskiego reżimu.

Tak naprawdę lewica złamała tylko prawo, bo bez żadnego szczerego sensu i celu próbowała zakłócić pokojowy, legalny i zgłoszony marsz narodowców.

Policjanci wzywali wielokrotnie lewaków do usunięcia się z trasy marszu, ale ci - nie reagowali.

Teraz na przykład "Gazeta Wyborcza" epatuje obrazkami z usuwania łobuzów. Pokazuje filmy, jak "bohatersko" lewacy stawiają opór policjantom, którzy wynoszą ich z trasy marszu i wykrzykują niepoważne hasła o faszystach.

Mają, co chcieli, pytanie tylko - gdzie znajdą tak głupich, by uwierzyć w ich tępą, potiomkinowską propagandę? To już nie PRL, towarzysze...

A, dodajmy jeszcze, jak środowiska lewackie uczciły Powstanie Warszawskie?

Ano, tak:

 

bsw