Tak zwaną politykę równościową (antydyskryminacyjną) jako obezwładniająco skuteczne narzędzie ogłupiania mas ludzkich trzeba chyba uznać za największy wynalazek neomarksizmu i marksizmu w ogóle. Dawno prześcignęła ona w sukcesach siermiężny leninizm, stalinizm czy breżniewizm dokonując niemal całkowitego podboju cywilizacji Zachodu. Dlatego warto ją poznawać, analizować, dekonstruować i demaskować. Może upowszechnienie tej wiedzy w Polsce pomoże zatrzymać tę falę prania mózgów, tym bardziej, że genderyści sami dostarczają cennego materiału do analiz i dekonstrukcji, bo na pomoc rządu "dobrej zmiany" nie ma co liczyć.

Chyba wszystkim rzuca się w oczy fakt, że owa polityka "równościowa", która w teorii ma chronić przed dyskryminacją niepełnosprawnych, chorych, osoby różnych wyznań, poglądów i narodowości itd. itp., zawsze poświęca najwięcej uwagi kwestiom płci, by na koniec skoncentrować się przede wszystkim na sprawach orientacji seksualnej i tożsamości płciowej (ściślej: genderowej, bo ma odnosić się do dziesiątków pseudopłci - genderów).

To skupienie uwagi na płci, genderze i LGBTQ wynika z faktu, że polityka "równościowa" i deklarowane przez nią szlachetne cele są jedynie parawanem dla tzw. polityki seksualnej, o której nie słyszymy ani nie czytamy w mediach. Jednak to ona powinna nas zainteresować, ponieważ ukazuje nam ona i wyjaśnia niezrozumiałe aspekty polityki "równościowej".

Ową politykę seksualną opisuje w pracy Socjologia seksualności. Marginesy (dostępnej TUTAJ) nie byle kto, ale sam Jacek Kochanowski, najwybitniejszy polski teoretyk queer i strateg queer-seksualnej rewolucji, aktywista LGBTQ, założyciel i honorowy członek Kampanii Przeciw Homofobii. Zauważmy również, że Kochanowski jest wybitnym specjalistą antydyskryminacyjnym, ponieważ w dwóch kadencjach został powołany do Rektorskiej Komisji ds. Przeciwdziałania Dyskryminacji na Uniwersytecie Warszawskim (TUTAJ i TUTAJ), wraz z takimi "antydyskryminacyjnymi" osobistościami jak Magdalena Środa, Małgorzata Fuszara czy Adam Bodnar (obecny Rzecznik Praw LGBTQ, dla zmylenia obywateli nazywany Rzecznikiem Praw Obywatelskich oraz tłumacz zasad Yogyakarty, które stawiają prawa LGBTQ ponad prawami wszystkich innych ludzi).

Wyjaśniając czym się owa socjologia seksualności zajmuje Kochanowski pisze o dwóch światach pozostających w stanie wojny... [dotyczącej podejścia do seksu] w społeczeństwie, które przechodzi właśnie burzliwy okres zmiany kulturowej. W tym kontekście socjologia seksualności mówi o mechanizmach, które są związane ze społecznym wytwarzaniem, ale także ze zmianą normatywnych wzorów [zachowań] seksualnych. (str. 7)

Owe wzory zachowań są w przyjętej przez Kochanowskiego (za zachodnimi autorytetami) nomenklaturze określone jako tzw. skrypty (scenariusze) seksualne (sexual scripts), które mówią nam, gdzie, kiedy, z kim powinniśmy uprawiać seks oraz jakie jest jego znaczenie. Zadaniem owej socjologii seksualności jako nauki - wyjaśnia Kochanowski - jest analizowanie (a) mechanizmów wytwarzania tych scenariuszy, (b) procesów ich hegemonizacji (czyli czynienia z nich scenariuszy obowiązkowych w danej kulturze), (c) strategii oporu i nieposłuszeństwa wobec tych scenariuszy w tym działań ukierunkowanych na ich zmianę, a działania te określa się mianem polityki seksualnej(str. 13-14).

Trudno przecenić wagę tych wyjaśnień, ponieważ jedna z najbardziej kompetentnych osób informuje nas o czymś, czego nie znajdziemy w żadnym przekazie udostępnianym opinii publicznej za pośrednictwem mediów, a mianowicie o tym, że prowadzona jest polityka seksualna, która obejmuje:

a) strategie oporu i nieposłuszeństwawobechegemonistycznych (dominujących) skryptów (scenariuszy), czyli obowiązujących obecnie wzorców zachowań seksualnych

b) działania ukierunkowane na ich zmianę.

Dowiadujemy się również, że socjologia seksualności wskazuje stawkęo jaką toczy się gra (str 7)-widzimy więc wyraźnie że stawką w tej grzenie jest równość, równouprawnienie czy zniesienie dyskryminacji - tym Kochanowski w ogóle się nie zajmuje. Stawką jest zmiana, pozbawienie obowiązujących skryptów seksualnych (heteroseksualnych wzorców zachowań) ich dominującej pozycji w społeczeństwie i zastąpienia ich innymi skryptami-hegemonami.

Dokąd zmierza owa polityka seksualna? Jak ma być ukierunkowana? Jakie mają być te nowe, dominujące skrypty seksualne?

Odpowiedź na te pytania daje nam przedstawiony przez Kochanowskiego pogląd na seks obowiązujący po jego stronie barykady wojny seksualnej. W tym ujęciu

seks jestwspaniałym, wzbogacającym doświadczeniem przyjemności, obejmującym niemal nieskończony repertuar zachowań, od wielorakich technik samozaspokojenia, przez seks z dwiema lub więcej osobami w niezliczonych konfiguracjach płci, pozycji, miejsc, czasów, rekwizytów itp., po bardzo rozbudowane i wymyślne spektakle, gdzie erotyzm jest tylko jednym z elementów, jak na przykład te związane z praktykami BDSM(sadomasochistyczne praktyki z wiązaniem i biciem partnera/ki) Seks może być wyrazem głębokiej więzi emocjonalnej, może być wzbogaceniem relacji przyjacielskich, może być też po prostu miłym sposobem spędzania czasu ze znajomymi lub nieznajomymi. Seks jest zabawą: zdrową, radosną i dostępną dla każdego.

Zauważmy, że w tej wizji seksu, czyli w tym zestawie skryptów seksualnych mieści cię uprawianie go "ze wszystkim co się rusza i nie tylko" połączone z ciągłym poszukiwaniem nowych obiektów seksualnych. Niech każdy odpowie sobie, czy jest w niej miejsce na prawdziwą miłość, jednak nie ma w niej miejsca na odpowiedzialność za siebie, partnera czy poczętego i urodzonego na skutek radosnej zabawy człowieka. Nie ma miejsca na żadne normy i ograniczenia moralne, obyczajowe i biologiczne. Nie ma więc w nim miejsca na małżeństwo i rodzinę. Seks jest wyłącznie przyjemnością, zabawą, nieskończonym repertuarem zachowań, wielorakich technik samozaspokojenia, niezliczonych konfiguracji płci i osób, znajomych, nieznajomych lub przyjaciół... O kochankach się nawet nie wspomina, bo kochankami mogą być wszyscy i wszystko. Jeśli komuś brakuje wyobraźni, to bardziej konkretne opisy takiej radosnej, dostępnej dla każdego zabawy przedstawialiśmy TUTAJ, choć i tam na pewno nie sięgnęliśmy granic.

Te teoretyczne rozważania Kochanowski uzupełnia plastycznym opisem opartych na własnych doświadczeniach/badaniach wrażeń jakich doznaje osobnik wkraczający do... [gejowskiego] klubuktórego jedynym przeznaczeniem jest ułatwienie szybkich, bezosobowych i "niezobowiązujących" kontaktów seksualnych (str 87). Na dalszych stronach pisze moralnych i obyczajowych zahamowaniach, które nazywa mechanizmami uniemożliwiającymi korzystanie z ciała w sposób dowolny (str. 90) oraz o konieczności i sposobach ich przełamywania, pracy nad emocjami,jaką wykonać musi gej wkraczający do klubu seksualnego: pracy wiodącą od wstydu do dumy, by przekroczywszy barierę wstydu uwolnić ciało w celu realizacji nienormatywnych praganień ( str. 94) i w ten sposób odzyskać prawo do przyjemności seksualnej (str. 90).

Kochanowski nie jest więc wyłącznie teoretykiem. Przedstawiając i propagując swoje poglądy na seks czynnie współtworzy politykę seksualną. Czyni to jako gej, teoretyk queer i propagator tej teorii/ideologii, aktywista-współzałożyciel Kampanii Przeciw Homofobii, a także, co trzeba podkreślić, jako recenzent programów i podręczników szkolnych(praca Szkoła Milczenia, dostępna TUTAJ). W tych programach i podręcznikach krytykuje podejście heteronormatywne, tzn. opierające się na założeniu, że relacje heteroseksualne są społeczną, psychiczną i medyczną normą). Z tego heteronormatywnego podejścia wynika wytykany przez Kochanowskiego brak problematyki rodzin jednopłciowych, rodzin złożonych homo- czy biseksualnych, rodzin queer oraz rodzin poliamorycznych (str. 79-80) Postulat naprawienia tych "braków" jednoznacznie pokazuje jakie mają być te nowe wzorce - skrypty seksualne - propagowane i afirmowane w polskich szkołach, by zachęcały młodzież do odpowiedniej pracy nad emocjami... wiodącą od wstydu do dumy, by uwolniła ciała w celu realizacji nienormatywnych praganień i odzyskała prawo do przyjemności seksualnej, której odmawiają jej obowiązujące jeszcze (niestety!) przestarzałe skrypty seksualne.

Widzimy więc dlaczego prezydent Gdańska Paweł Adamowicz w swoim programie na rzecz równego traktowania chce koniecznie szerzyć "rzetelną wiedzę o LGBTQ". Robi to, ponieważ za parawanem rzekomej "polityki równości" kryje się faktyczna polityka seksualna której celem jest zmiana obecnych skryptów seksualnych, ograniczonych do stereotypowej heteroseksualności i na domiar złego z jednym partnerem/partnerką, a więc zupełnie niezgodnych z wizją przedstawioną przez Kochanowskiego. Te ograniczone, stereotypowe, przestarzałe (z punktu widzenia Kochanowskiego i Adamowicza) skrypty heteroseksualne mają zostać zastąpione nieskończonym repertuarem zachowań. To dlatego w ramach "polityki równości" młodzież ma uczyć się o seksie analnym, "rodzinach" jednopłciowych, queer i poliamorycznych oraz wymyślać praktyki seksu galaktycznego i projektować burdele dla LGBTQ+++++... (o czym pisaliśmy TUTAJ), ucząc się w ten sposób od osób nieheteroseksualnych bogactwa i różnorodności ich życia społecznego (sformułowanie z referatu na konferecji pod naukową opieką prof. Fuszary).

Jeśli zatem Drodzy Czytelnicy usłyszycie, że do szkoły Waszych dzieci zawitali edukatorzy od "równości", "różnorodności" (a także "zwalczania przemocy"), to pamiętajcie, że w rzeczywistości przyszli oni uprawiać politykę seksualnąukierunkowaną na zmianę skryptów seksualnych Waszych dzieci, bo postęp nie dopuszcza, żeby Wasze dzieci uczyły się kochać, brać śluby i zakładać rodziny według Waszych, przestarzałych, normatywnych i stereotypowych wzorców (skryptów) seksualnych.

Albo jeśli w jakiejś postępowej telewizji dla "młodej wykształconej i postępowej elity z wielkich miast" zobaczycie lesbijki, gejów, transów, bi- lub queer-seksualistów, to pamiętajcie, że cała ich paplanina o dyskryminacji to bełkot, który ma zasłonić faktyczny cel, którym jest propagowanie i afirmowanie skryptów seksualnych LGBTQ (znowu patrz TUTAJ), m.in. po to, żebyście jako rzecz naturalną traktowali wszelkie ekscesy LGBTQ z wizytami w szkole Waszych dzieci włącznie.

Wiem, że nie powiedziałem w gruncie rzeczy nic nowego, bo każdy rozsądny człowiek wie to wszystko od dawna, ale teraz mamy to potwierdzone przez samego prof. Jacka Kochanowskiego z ISNS UW. Warto tak udokumentowaną wiedzę rozpowszechniać.

Grzegorz Strzemecki