Historia afery głosowania, które się nie odbyło i w wyniku którego piosenka Kazika znalazła się na pierwszym miejscy Listy Przebojów Programu 3 Polskiego Radia była nie do przeoczenia. W najnowszym numerze tygodnika SIECI, który ukaże się jutro, autorzy Marek Pyza i Marcin Wikło odsłaniają kulisy tej afery.

W artykule możemy przeczytać:

- Po zliczeniu wszystkich głosów Kazik był na miejscu czwartym, ale wtedy do akcji wszedł asystent prowadzącego i unieważnił część głosów oddanych na poszczególne utwory. Jak się okazuje, to na liście stała praktyka. Narzędzie, choć niedoskonałe, bo opierające się na uznaniowości moderatora, pozwala odrzucać głosy, co do których ma on podejrzenie, że są wysłane przez tzw. maszynki do głosowania.

Oraz:

- Wygląda to jak od dawna planowana akcja, z której odpaleniem czekano tylko na sygnał. Ostatecznie dali go Marek Niedźwiecki i jego asystent Bartek Gil, który widnieje w informatycznych danych jako ten, który dokonywał zmian na liście przebojów, za co został zawieszony.

Autorzy wyjaśniają też:

- Jedna z osób przez lata związana z PR3 mówi nam, że od lat jest kłopot z muzyką w stacji, bo w zasadzie nie ma tam żadnych zasad. – Funkcjonuje mgliste pojęcie „muzyki trójkowej”, ale cóż to znaczy? Nie ma jednolitej linii, nie ma kolegium redakcji muzycznej, które zdecydowałoby, czy dana piosenka jest na tyle dobra, by dostać się na antenę.

O historii programu piszą:

- Cała historia Trójki, radia przecież przede wszystkim muzycznego, była związana z polityką. Jej początki wspomina Magdalena Jethon w wywiadzie dla Wyborcza.pl: „[…] Trójkę zbudowali komuniści po to właśnie, żeby była takim wentylem bezpieczeństwa. Żeby ludzie, którzy już nie byli w stanie wytrzymać tej bezczelnej, chamskiej propagandy, mieli jakieś radio. Po to powstała Trójka, żeby skupić właśnie tę inteligencję, która będąc wokół radia, nie będzie za dużo podskakiwać”.

 

mp/wpolityce.pl