Polska powinna mieć własną elektrownię atomową - to oczywistość wynikająca z racji stanu. Musimy budować maksymalną niezależność energetyczną i doprowadzić do stanu, w których surowce rosyjskie nie będą nam do niczego potrzebne. Niestety, okoniem tym planom stają właśnie... Niemcy. Jak zwraca uwagę portal Energetyka24.com, w umowie koalicyjnej nowego rządu RFN mówi się o podjęciu starań na rzecz zakazu wykorzystywania wsparcia UE oraz państwa w nowych projektach jądrowych na terenie europejskim.


Polska zamierza zbudować pierwszą elektrownię atomową na swoim terytorium. To zeroemisyjne źródło energii ma pomóc władzom w Warszawie dostosować krajową energetykę do surowych wymogów polityki klimatycznej Unii Europejskiej. Niemcy są niechętni tej inwestycji promując w Europie tzw. Energiewende. To "zielona rewolucja" mająca na celu oprzeć produkcję energii w Republice Federalnej na odnawialnych źródłach energii.


Ta polityka to śmiertelne zagrożenie dla polskiego programu energetyki jądrowej. Niemcy domagają się, by instytucje unijne wydały formalny zakaz wykorzystywania unijnego i państwowego wsparcia finansowego w nowych projektach jądrowych na terenie Unii Europejskiej. Zapisy w umowie koalicyjnej nowego rządu w Berlinie są w tej sprawie jednoznaczne:


"W UE będziemy domagać się, aby cele Traktatu Euratomu dotyczące wykorzystania energii jądrowej były dostosowane do wyzwań przyszłości. Nie chcemy żadnego wsparcia z funduszy unijnych na nowe elektrownie jądrowe. Chcemy konsekwentnie wdrożyć zakończenie udziału funduszy państwowych w elektrowniach jądrowych za granicą (…) osadzenie Energiewende w kontekście europejskim otwiera szansę na zmniejszenie kosztów i wykorzystanie efektu synergii. Chcemy dodatkowych możliwości rozwoju i wzrostu zatrudnienia w Niemczech oraz możliwości eksportowych dla niemieckich firm na rynkach międzynarodowych".


Jeżeli elektrownia nie otrzyma państwowego wsparcia, to nigdy nie powstanie - jej koszt to bowiem nawet 75 mld złotych.

Kto na tym zyskuje, jest oczywiste - to naturalnie Rosja, chcąca uzależnić w maksymalnym stopniu kraje europejskie od swoich surowców. Niemcy wydają się respektować te rosyjskie dążenia. Czy to w zamian za ustępstwa na innych polach, czy też w przekonaniu, że błędem byłoby izolowanie Rosji i lepiej wciągać ją do współpracy z Zachodem, niż trzymać na uboczu, Berlin skutecznie podkopuje polską wizję europejskiej energetyki. Najpierw w postaci gazociągu Nord Stream, teraz starając się utrudnić lub zgoła uniemożliwić powstani polskiej elektrowni atomowej.

mod/polskie radio, fronda.pl