„Operator kamery cały czas wyłapuje dzieci z tłumu. Nie wiem, czy celowo wybiera najbardziej aryjsko wyglądające dzieci, czy może wszystkie dzieciaki w Warszawie są blondynami” – to fragment meczowej relacji, jaką na stronie internetowej lewicowego „The Guardian” przeprowadzał na żywo dziennikarz tego medium. Choć zapewne na skutek burzy, jaką skandaliczne słowa brytyjskiego reportera wywołały w Polsce, tekst został już zmieniony na stronie jednego z największych brytyjskich dzienników, to jednak wciąż jest widoczny na stronie Google’a, wywołując silne emocje i potężną krytykę.

Ponownie wraca temat rozegranego na Stadionie Narodowym w Warszawie, środowego meczu: Polska-Anglia. Choć spotkanie Biało-Czerwonych z wicemistrzami Europy zakończyło się remisem, to jednak poza boiskiem, już wokół spraw pozasportowych wciąż trwa dogrywka. Okazuje się bowiem, że w lewicowym dzienniku „The Guardian” pokazywanie przez telewizyjnego realizatora meczu, znajdujących się na trybunach polskich dzieci o jasnych włosach uchodzi za promowanie „aryjskości”.

Bulwersujące słowa angielskiego reportera wywołały w Polsce lawinę komentarzy. Znany dziennikarz sportowy, jeden z twórców popularnego „Kanału Sportowego” Michał Pol, odnosząc się do skandalicznych słów, jakie padły w relacji „The Guardian”, napisał wymownie: „To się nie dzieje”.

 

 

Publicysta „Do Rzeczy” Cezary Krysztopa skomentował: „Sądziłem, że największych idiotów mamy tu w Polsce, ale chyba jednak nie. Shame on you The Guardian”.

 

 

Natomiast inny polski dziennikarz, Samuel Pereira, podsumował: „Znak czasów. Widząc to ujęcie z małym chłopcem, który kibicował polskiej drużynie, pomyślałem, że to ładny obrazek, motywacyjny dla kibiców. Piszący dla Guardiana ma już tak głowę obładowaną obłędem politycznej poprawności, że skupił się... na rasie”.

 

 

Mogłoby się wydawać, że skrajne szaleństwo lewicowych mediów na Wyspach Brytyjskich nie jest naszym problemem. A jednak rozgrywające się wokół meczu Polska-Anglia, pozaboiskowe wydarzenia z ostatnich dni, uzmysłowią być może wielu Polakom, do jakiego poziomu obłędu może doprowadzić bezwzględna dyktatura chorej „poprawności politycznej”. I jak łatwo dziś zrobić z kogoś rasistę, „homofoba” czy nawet promotora „aryjskości” – wbrew faktom, wbrew rzeczywistości, wbrew wszystkiemu.

A swoją drogą na pewno chętnie przeczytalibyśmy kiedyś relację „The Guardian” z wyjazdowego spotkania angielskiej reprezentacji ze Szwecją, gdzie na trybunach stadionu aż roiłoby się od skandynawskich chłopców i dziewczynek o jasnych włosach…

 

ren/Twitter, tvp.info