Specjalnie na okres Triduum Paschalnego ksiądz arcybiskup Henryk Hoser udzielił naszemu portalowi Fronda..pl specjalnego wywiadu. Znajdziecie w nim odpowiedź na ostatnie wydarzenia jakie miały miejsce w Jasienicy, jak również bardzo piękne świadectwo Arcybiskupa odnośnie przeżywania wiary w tym najważniejszym dla nas czasie jakim jest Triduum Paschalne. Bardzo dziękujęmy Arcybiskupowi za to, że podzielił się z nami swoim świadectwem wiary.

Księże Arcybiskupie jak wygląda oficjalne stanowisko Kurii Diecezji Warszawsko – Praskiej w sprawie ks. Wojciecha Lemańskiego?

Abp. Henryk Hoser: Ta sprawa jest w toku od 2010 roku. W tej chwili jest ona rozstrzygana przez Stolicę Apostolską ponieważ do niej odwoływał się ks. Lemański od wszystkich moich decyzji. W Stolicy Apostolskiej procedura rozpatrywania odwołań jest wieloetapowa i czasochłonna. Czekamy na rozstrzygnięcie ostatniego, a było ich 10, odwołania dotyczącego opuszczenia parafii.

Jak państwo wiedzą, było to opublikowanie, pierwsza decyzja Stolicy Apostolskiej, Kongregacji ds. Kleru, odrzuciła odwołanie ks. Lemańskiego i potwierdziła dekret, który ja wystawiłem. Chciałem podkreślić, że istotą problemu w parafii Jasienica nie jest, jak to przedstawiają media, konflikt osobisty ks. Lemańskiego i biskupa. Istotą problemu jest głęboki podział parafian, który zaistniał i się pogłębia. W tej chwili pogłębia się dramatycznie. Tak więc musimy szukać rozwiązań żeby doprowadzać do jedności dwóch skłóconych frakcji.

Co jest przyczyną zaistniałego podziału w parafii?

Trudno mi powiedzieć co jest przyczyną tego bo ja już zastałem konfliktową sytuację. Chodzi o sprawy administracyjno – materialne, działalność szkoły, miejscowych władz, przyznawanie funduszy. To zapoczątkowało konflikt, który narastał i przerodził się w konflikt między księdzem a władzą kościelną.

Proszę zrozumieć ja, mówiąc o tej sprawie, jestem w bardzo trudnej sytuacji. Nie mogę publicznie mówić o cieniach dotyczących osób uwikłanych w konflikt, bo to mimo wszystko nie jest ewangeliczne. Łatwo mi natomiast przychodzi mówić o ludzkich cnotach, ale już nie o ludzkich wadach i grzechach.

Sprawa ks. Lemańskiego w mediach powróciła w Niedzielę Palmową. Analizując przekazy medialne z ostatnich lat, z Wielkiego Tygodnia, widzimy, że niemal co roku w tym czasie powracają ataki na Kościół. Zobrazował to Jerzy Duda – Gracz. Malując Drogę Krzyżową media przedstawił, jako Sanhedryn. Czy to przypomnienie sprawy ks. Lemańskiego możemy wpisać w konkretny scenariusz?

Ja nie chciałbym tego tak interpretować, bo media są różne. Ale co jest zastanawiające – kolejny kryzys tego konfliktu przypada na Święta Wielkanocne. Muszę powiedzieć, że stosuję z wielką cierpliwością procedurę, jaka została mi wskazana przez prawo kościelne i Kongregacją ds. Duchowieństwa. To są kolejne etapy tego długiego, bolesnego procesu. Mam nadzieje, że doprowadzi on do sprawiedliwego rozwiązania.

[koniec_strony]

Stoimy u progu Triduum Paschalnego. Wielki Czwartek, Dzień Kapłański. Jest to okazja do złożenia księżom życzeń jednak jak, w dobie, kiedy jest tyle ataków na Kościół, na co dzień powinniśmy okazywać szacunek kapłanom?

Trzeba dostrzec wymiar wiary w kapłaństwo. Kapłan nie jest urzędnikiem społecznym. Tym bardziej nie jest politykiem, liderem w znaczeniu socjologicznym. Kapłan pełni funkcję, którą otrzymał, jak wierzymy, od Jezusa Chrystusa. To jest uczestnictwo w kapłaństwie Jezusa Chrystusa. Nawet, jeśli kapłan jest niegodny, słaby, a czasami być może nawet niewierny, akty jego kapłaństwa są ważne. Jego akty sakramentalnie są ważne, bo ważne jest kapłaństwo Chrystusowe.

Gdy byłem ministrantem, już dawno temu, wyjaśnił mi to jeden z księży, któremu służyłem do mszy św. Łaska jest jak czysta, źródlana woda, która płynie przez kran. Czy to jest kran złoty czy żelazny, woda jest taka sama. W związku z tym to nie kran decyduje o wartości łaski jaka jest udzielana przez ten „kran”.

Trzeba widzieć wymiar religijny kapłana. Wierni świeccy powinni utwierdzać kapłana w jego tożsamości i oczekiwać postawy, która odpowiada z kapłaństwu Chrystusowemu.

Przygotowujemy się do Świąt Wielkanocnych. Ostanie dni kojarzą się z gorączką ostatnich przygotowań. Jednak to przede wszystkim to Triduum Paschalne. Jak jako katolicy powinniśmy przezywać te dni?

Wchodząc, poprzez liturgię w rzeczywistość tego Triduum. To, co przeżywamy w liturgii i w stosunku do Jezusa Chrystusa, który jest w centrum całego dramatu. Oskarżenie, skazanie, torturowanie, wydanie i wykonanie wyroku śmierci, później zmartwychwstanie. Są to także elementy życia każdego człowieka. W jakimś momencie jesteśmy oskarżeni, biczowani, prześladowani. Musimy ciągle, tak jak Jezus Chrystus w tym czasie, łączyć się z wolą Bożą. Nie tak jak ja chcę tylko jak Ty chcesz. Musimy w tę sytuację iść mocni Bożą obecnością, która powinna prowadzić nas przez życie.

W czasie Triduum Paschalnego i w tych wydarzeniach odnajdujemy, jak w lustrzanym odbiciu, elementy naszego codziennego życia. Proszę zauważyć, że już przynajmniej od Niedzieli Palmowej, przeżywamy wszystkie te wydarzenia w czasie rzeczywistym. W Wielki Poniedziałek czytaliśmy ewangelię o namaszczeniu Pana Jezusa olejkiem nardowym. Był on bardzo drogi. Dlaczego był tak bardzo drogi? Bo był sprowadzany z Himalajów. Ten flakonik miał wartość 300 dniówek robotnika w winnicy. Ogromna wartość, a flakonik był przecież alabastrowy też niesłychanie drogi. A zatem ten fakt się odbywał 6 dni przed Świętem Paschy. Każdego dnia przeżywamy to na żywo, godzina po godzinie. Jest to bardzo istotne.

Tegoroczne Święta Zmartwychwstania Pańskiego przeżywamy na kilka dni przed kanonizacją bł. Jana Pawła II. Czy Ksiądz Arcybiskup zauważył, czy przygotowując się do tego wydarzenia pogłębiła się nasza wiara, wiara Polaków?

Trudno mi mówić o wierze innych. Ja sam żyję etosem Jana Pawła II. Ogromnie się inspiruję dorobkiem doktrynalnym, ogromnym „korpusem”, który napisał. W wydaniu Wydawnictwa „M” mamy 16 tomów dużego formatu, a to nie są wszystkie dzieła. To są tylko dzieła zebrane.

Ojciec Święty jest dla nas niewątpliwie przewodnikiem na ścieżkach współczesności. Prowadzi ku przyszłości. Ojciec Święty ukazywał wiosnę Kościoła. Zapowiadał, że działalność misyjna Kościoła jest u początku, a nie u jego końca . Niesłychany optymizm, radość życia, którą nam ukazuje, z której powinniśmy czerpać.

Fakt, że Ojciec Święty nie jest tylko autorem dzieł jak klasycy, ale jest osoba świętą, wprowadza nas w zupełnie inny rodzaj kontaktu z nim. On się sytuuje w naszej wierze, w świętych obcowaniu. Możemy się do niego modlić, przedstawiać mu nasze sprawy. On wstawia się za nami u Tronu Bożego. On może nam wypraszać łaski, cuda kanonizacyjne i beatyfikacyjne są tego dowodem. My także możemy być przedmiotem cudu Jana Pawła II.

[koniec_strony]

A czy my wypełniamy naukę Ojca Świętego?

Na pewno nie! Jedynie częściowo. Nauka Ojca Świętego była nauką Kościoła i nauką Jezusa Chrystusa. Codziennie, na początku mszy św., bijemy się w piersi, że jesteśmy grzeszni, a więc nie wypełniamy do końca nauki Ojca Świętego. Trzeba sobie jasno powiedzieć: dopóki jesteśmy na tej ziemi nigdy nie będziemy doskonali, będziemy jedynie dążyć do świętości.

Dążenie do świętości ściśle wiąże się z formowaniem swojego sumienia. W Skoczowie (22 V 1995) Ojciec Święty apelował o ludzi sumienia. Przed Świętami Wielkanocnymi wydłużają się kolejki przed konfesjonałami. Czy to oznacza, że jesteśmy narodem sumienia?

Na pewno jesteśmy. Jeszcze jesteśmy. I obyśmy byli jak najdłużej. Pod tym względem Polska jest wyjątkiem w Europie. Ja Europę znam. W zachodniej pracowałem całe lata. W kręgu zachodniego chrześcijaństwa pracowałem kilkadziesiąt lat, a zatem wiem, że w innych krajach ludzie się nie spowiadają. Jednostki, tylko niezwykle rzadkie jednostki, się spowiadają. Nie ma żadnych kolejek, nikogo nie ma w konfesjonałach. Siadałem w konfesjonale w Brukseli i nikt do mnie nie przychodził.

U nas są kolejki i zapracowani księża. Ludzie tak łatwo krytykujący księży nie wiedzą ile oni muszą mieć cierpliwości, zaparcia samego siebie, by mobilizować się, by godzinami siedzieć i wysłuchiwać ludzkich grzechów. Do tego jeszcze znajdować słowa pocieszenia, umocnienia i nadziei.

Kościół szczególną uwagę zwraca na spowiedź wielkanocną…

Takie jest prawo kościelne. Mówi ono by z sakramentu uzdrowienia, bo tak się on nazywa, korzystać przynajmniej raz w roku. Jeżeli raz w roku to przy okazji najważniejszych świąt, jakimi są Święta Wielkiej Nocy.

Bez spowiedzi nie można w pełni przeżyć Świąt Zmartwychwstania Pańskiego...

Nie powinno się przeżywać Wielkiej Nocy bez spowiedzi. Powinno się korzystać ze wszystkich skutków i owoców odkupienia w Jezusie Chrystusie, które dokonują się w czasie wielkanocnym.

Rozmawiała Agata Bruchwald